W zasadzie dużo do powiedzenia nie mam: chora wyobraźnia reżysera wyprodukowała te chore popłuczyny. Historia równie chora, bezsensowna, płytka. Po cholerę ten meteoryt? Po co w ogóle wprowadzać wątek sci-fi, skoro nie ma się on nijak do fabuły tego gniota? Scenarzysta był chyba pijany jak pisał swoje wypociny. Reżyser próbował: zdjęcia kręcone w sepii, niby artystyczne obrazy (np. szeroki plan pustej drogi z wyschniętym konarem na pierwszym planie), celowe wydłużanie akcji (???). W sumie wyszło coś tak przeraźliwie nudnego i bezsensownego, że nie przyciągnie do ekranu nikogo normalnego, oprócz krytyków filmowych, którzy będą się dopatrywać nowego spojrzenia na kino. Niech sobie spoglądają, a nam, widzom, niech dadzą do oglądania po prostu dobre filmy, a nie płody niepodobne do niczego. Film beznadziejny i bardzo zły. Idąc na fali naprawdę kilku dobrych hiszpańskich pozycji ostatnich miesięcy - ten żenujący obraz, mam nadzieję, to jedynie wpadka przy pracy. Straszne badziewie.
film po prostu dobry. : ciężko walczyć z twoimi argumentami gdy się chce uniknąć spoilerów. Meteoryt postawił cały motyw przemocy i miłości w innym świetle. Sepii miał jak dla mnie pokazać raczej upał , który panował. Normalni ludzie obejrzą to i jesli nie beda sie spodziewac filmu katastroficznego tylko filmu umieszczonego w tym klimacie to sie nie zawiodą. to jest po prostu dobry film, bez bardzo, bez zachwycania się, i za nim jest tyle badziewia, ze mozna poswiecic te pare minut.
Po raz tysięczny powtarzam, że z gustami się nie dyskutuje. To, że komuś akurat ten film się podobał, wprawia mnie w osłupienie. No, chyba, że autor przychylnej recenzji nie oglądał wielu filmów tego rodzaju, to co innego, bo nie może porównać do innych obrazów tego typu. Szczerze mówiąc, nawet gdybym teraz miał dyskutować o tym "obrazie", nawet ujawniając jego treść, to i tak nic by z tego nie wyszło, bo już dawno zapomniałem o co chodziło. To najlepszy dowód na to, że "film" jest po prostu zły i nie należy sobie nim zaprzątać pamięci. Ciekawe co sądzą na jego temat inni? Dwie opinie to stanowczo za mało.
nie dwie, tylko ja odpowiedziałem na twoją. i zbyt wielu filmow tego rodzaju nie bylo, mi nie chodzi, ze on byl jakis wyjatkowy, ale do najgorszych nigdy go nie podciagne bo to za duza grupa i za mnogo tam juz jest. nie pasowalby.
Z meteorytem rzeczywiście nie było! Ale utrzymanych w konwencji takiej jak ten były dziesiątki. No i różnimy się, trudno, ja niestety uważam, że ten film to totalne dno, prędzej już podciągnąłbym pod "nie takie najgorsze" obrazy klasy C lub D, bo tamte przynajmniej nie aspirują do jakichś tam dzieł i od razu wiadomo, że nie ma na nie budżetu, aktorów itp. A ten film podobno coś wygrał (zgroza!) w Hiszpanii i miał dość głośny PR, więc spodziewałem się może nie rewelacji, ale czegoś do obejrzenia dla relaksu. Z relaksu wyszedł głęboki sen, nic więcej. Ale skoro Tobie się podobał, to chyba dobrze, że nie mamy wszyscy takich samych gustów. Byłoby nudno i jeszcze bardziej sennie.
ta , na poczatku ma w ogole logo festiwaluw berlinie, ale nie wiem, czy byl jako konkursowy. Inne filmy katastroficzne mowia o ratowaniu swiata, siebie itp , ale zawsze w kontekscie zagrozenia z zewnatrz, tutaj ono przestaje byc wazne. i dlatego mi sie podobal. a o filmie w sumie wczesniej nie slyszalem.
No pewnie, że mówię za siebie, w przeciwieństwie do bohaterów m.in. tego filmiszcza. Jeśli Ci ulży, to niech tak będzie, choć znam wielu, kto ma pogląd podobny do mojego. Nie wspomnę już o oszałamiającej liczbie oddanych głosów na tym portalu, co też mówi samo za siebie. Ale masz rację - to moja własna, prywatna, osobista, subiektywna ocena. Pozdrawiam i przestaję obserwować temat, bo mam do przeczytania fajną książkę. Może się "spotkamy" przy okazji kolejnego alternatywnego obrazka.
1. Wydaje mi się, iż to jest po prostu bezczelność, jeśli ściąga, tfu, KRADNIE się film z internetu i w dodatku ma się wyrzuty. Myślisz, że reżyser zrobił Ci łaskę, nakręcając film? Obarczasz go winą bo nie starał się wystarczająco dobrze, aby zapewnić Ci rozrywkę? To jest po prostu poniżej krytyki.
2. Pisząc "nas" w temacie, kogo masz na myśli? Masę ludzi, którzy w przerwa między tańcem z gwiazdami oglądają kino sensacyjne? Tych samych którzy ocenili film na 6? To stanowczo za niska ocena.
3. Podejście typu "film był nudny" jest z góry skazane na porażkę. Z takim nastawieniem to możesz sobie "na Rambo pójść". Wyobraź sobie, że bywają widzowie, nastawieni na coś więcej niż tylko akcję. Może to nie jest idealny przykład, ale bardziej ambitnych filmów pewnie byś nie zrozumiał, bo po prostu zasnąłbyś "z nudów". Jeżeli film nie jest żenujący, dla wprawnego widza, nie może być nudny .)
P.S. Nie użyłem żadnych wulgaryzmów, tudzież wyrazów o zabarwieniu pejoratywnym w stosunku do Ciebie, jeśli masz zamiar odpisać, błagam, przeczytaj wszystko i nie wyciągaj niczego z kontekstu, po prostu nie mam zamiaru kolejny raz tarzać się w błocie z innymi użytkownikami. Odnośnie samego filmu założę temat.
Pozdrawiam .)
Nie mam zamiaru niczego wyciągać z kontekstu, ale sam się prosisz, żeby odpowiedzieć, to odpowiadam:
1. niczego nikomu nie kradnę, wyobraź sobie, że można i to od dawna zobaczyć ten film całkiem legalnie, a gdzie, to sobie poszukaj, a znajdziesz. Poniżej krytyki są Twoje demagogiczne słowa o robieniu łaski. Mam prawo do swojego zdania, a jeśli go nie podzielasz (bo masz inne na podstawie tego, co ściągnąłeś sobie z netu) to uszanuj opinie innych.
2. Pisząc "nas" w temacie mam na myśli tych, którym film się nie podobał, podobnie jak mnie, a jeżeli uważasz takich za przygłupów oglądających tańce, to dajesz fajny obraz swojej osoby. Według Ciebie 6 to za mało, więc się wściekasz i jeździsz po innych jak po łysej kobyle, bo ma być więcej i tyle! Ciekawa filozofia.
3. Podejście typu: film był nudny albo film był dobry jest skazane na porażkę? Takie zdanie wypowiada się na podstawie tego, co się zobaczyło. Krótko i zwięźle. Równie dobrze ja mógłbym wrzeszczeć w niebogłosy, bo dałeś Kill Billowi 4. Nie zrozumiałeś Kill Billa? To nie oceniaj (Twoje słowa). Dla mnie to zrozumiałe - mógł Ci się nie podobać, choć uważasz się za "wprawnego" widza, ale nie robię z tego powodu problemu.
I na koniec: nie trzeba używać wulgaryzmów ani wyrazów o zabarwieniu pejoratywnym, żeby dać komuś do zrozumienia, że jego opinia jest beznadziejnie denna i między wierszami go atakować nie mając absolutnie żadnych argumentów, choćby tych najsłabszych.
Na pocieszenie dodam, że przestaję obserwować wątek aby dać możliwość innym na podwyższenie średniej ocen ku Twojemu zadowoleniu, choć myślę, że będzie akurat odwrotnie. Ludzie to nie motłoch, Nortonie 2, tak jak myślisz.
Wszystko co napisałem w poprzednim poście pisałem na podstawie twojej wypowiedzi rozpoczynającej wątek. To nie ja rozpocząłem krucjatę, by przekonywać całą społeczność filmweb'u o tym jaką szmirą jest ten film. Ciekawa filozofia, a zarazem interpretacja moich poczynań. Atakujesz "Trzy dni" zupełnie niepotrzebnie, w dodatku utożsamiasz się z większością widzów, których gust nie jest w jakikolwiek sposób "wyrafinowany". Większość widzów wychwala na przykład death race lub inne produkcje z Satham'em lub właśnie owe tańce. Nie przekonasz mnie, że jest inaczej bo po prostu nie jest. Nie mam nic przeciwko widzom, którym film się nie podobał, i przyznaję drugi punt jest źle sformułowany, więc przepraszam tych użytkowników których niesłusznie wymieszałem z motłochem.
Szczerze mówiąc to średnią mam w poważaniu, a zaniżeniem średniej nazwałbym dawanie 1 filmowi, który z racji tej, że był nudny został wyłączony w połowie i zbluzgany na forum. Swoją drogą temat który przytoczyłeś "Nie rozumiesz...", który znajduje się na moim profilu, jest stary, na tyle, że dysponując wiedzą jaką mam teraz, nie zakładałbym go. Jest źle interpretowany, poza tym prezentuje pewną naiwność, tak samo zresztą jak moje pierwsze posty.
Mam radę dla tych wszystkich, którzy zakładają kółka różańcowe protestujące przeciwko oglądaniu "Tres días" : po prostu nie chodźcie do kina ani do wypożyczalni.
(Twoje słowa)
Posty na jakimkolwiek forum zakłada się po to, żeby przekazać od siebie swoje opinie. Ja występuję wyłącznie w swoim imieniu i myślałem, że jest to jasne i proste. Pisząc w tytule wątku "my" założyłem, że nie jestem jedynym widzem, któremu ten film się nie podobał, ba, który uważa film za zły. Nie sądzę, żebym był odosobniony w swojej opinii, poza tym użyłem takiej formy jako swojego rodzaju konwencji i dziwię się, że taki bystrzak jak Ty nie potrafi tego pojąć. Nie jestem dzieckiem i o sposobie wypowiedzi w postaci wypracowania szkolnego z podstawówki już dawno zapomniałem. Na tym forum (jak zresztą w życiu) są ludzie, z którymi da się prowadzić dyskusje nawet, gdy mają skrajnie odmienne opinie, ale są też tacy, którzy nadają na zupełnie innych falach. Z takimi osobami się nie da dyskutować, ponieważ nie używają oni argumentów, tylko przekonują do swoich racji za pomocą ich zdaniem jedynie słusznej prawdy objawionej (typu "Nie przekonasz mnie, że jest inaczej bo po prostu nie jest"}. Mnie zupełnie nie rajcuje bicie piany i przekonywanie kogokolwiek, by zmienił zdanie, bo z tego absolutnie nic nie wynika. Ze spokojem przyjmuję do wiadomości, że ktoś ma inne zdanie niż moje, ale z wielkim zdziwieniem, że nie potrafi swojego stanowiska uzasadnić. Może mój gust nie jest zbyt wyrafinowany, ale przynajmniej wiem dlaczego jakiś film uważam za dobry, a inny za zły.
I to by było na tyle. Dziękuję za wymianę zdań i do usłyszenia przy okazji innego filmu.
ps Chwała Ci za samokrytykę, nie wszystkich na to stać.
Tak, nadajemy na innych falach i faktycznie chyba nie dojdziemy do wspólnych wniosków. "Nie przekonasz mnie, że jest inaczej ..." jest wyciągnięte z kontekstu. Nigdzie nie starałem się uzasadniać dlaczego film mi się podoba, bo od początku dyskusji nie było to moim celem, ani o to nie prosiłeś, tudzież nie wynikało to z naszej dyskusji. Po prostu przyczepiłem się tego ataku na film, którego treść była troszkę bulwersująca i moim zdaniem bezpodstawna. Takie małe sprostowanie i piszę dlaczego film uznaję za dobry, bo to zarzut któremu muszę się przeciwstawić.
Pierwszą rzeczą na którą zwróciłem uwagę, był klimat filmu. Apokaliptyczne pustkowie, w tym przypadku użyto właśnie owej "sepii". Wszechobecny piach, kurz, pył, brud, pot, których kinowe masówki według hollywood'u starają się uniknąć stosując plastykowe zabiegi. Zachowanie ludzi którzy w popłochu uciekali, nie wiadomo gdzie, panicznie próbując uciec spod kosy. Samobójstwo, którego byliśmy świadkami, podczas którego zginął kolega Raquel (bodajże), przy czym pojawia się mały minus. Nie spodobało mi się wpakowanie sceny na siłę, powtórka w której po raz kolejny widzimy kolegę Raquel w scenie w której na niego czeka. Takie niepotrzebne łopatologiczne skojarzenie, zupełnie niepotrzebne. Ta otoczka zagłady, która tak naprawdę stanowi tło, jest bardzo ciekawie przedstawiona. Co do głównego wątku, Ale próbujący utrzymać wszystko w tajemnicy, z czym sobie zresztą nie za bardzo radzi. Gra aktorska jest na dobrym poziomie, bez rewelacji, choć postać Soro wybija się troszkę z tłumu, budzący odrazę psychopata. Dzieci też były przekonujące, na co trzeba zwrócić uwagę. Kolejną pozytywną stroną jest jego odwaga. Film jest mocny, wieszanie dzieci, strzelanie do nich, kolejny plus.
Jest kilka rzeczy których można się przyczepić, ale to thriller, więc można przymknąć oko. Mam na myśli m.in. winda spada zaraz po tym jak Ale wejdzie po drabinie, lub meteoryt spada tuż po tym jak jego "ukochana" do niego przyjeżdża. Takie sztuczne podnoszenie emocji.
Ogółem film mi się podobał, taka alternatywa co do zachodniego spamu.
Pozdrawiam .)
lubisz oglądać jak się wiesza dzieci i do nich strzela - na prawde to dla ciebie plus???