Historia trzech kobiet, które zaprzyjaźniły się w obozie koncentracyjnym, obiecały sobie wspólną przyszłość. Pojechały na ziemie odzyskane, życie zmusiło je do rozstania. Najmłodsza Celinka znajdowała miłość, Maria rodzinę, a najstarsza Helena – samotność.
Celinkę, żydowską dziewczynkę, pięknie zagrała Ania Ciepielewska, była to jej pierwsza duża filmowa rola. Zofia Małynicz jak zawsze dostojna i przekonująca. Józef Nalberczak, rozbawiona Wiesława Mazurkiewicz, Irena Netto... piękny film. Piękny i smutny. Duet Filipowicz - Różewicz jak zawsze doskonały.
Filmu nie widziałem ale chciałbym obejrzeć bo jest na zalukaj
Polskie kino powinno robic remaków filmów z lat 50 - 60 nawet tych przedwojennych.
Teraz jest znowu moda na filmy o tematyce wojennej ,powojennej.
Pomyśl co by było gdyby Polska była w pełni niepodległym krajem po II WŚ pod skrzydełkami Wuja Sama a nie Wujka Stalina.
Pewnie byłoby też mnóstwo filmów wojennych, ale antyrosyjskich, w ramach zimnej wojny. "Trzy kobiety" to bardziej film psychologiczny niż wojenny. Różewicza dobrze się ogląda nawet po latach.... chyba 60 latach od premiery
Antyrosyjskich też by było bardzo dużo
Katyń , 17 wrzesień , rok 1610,Bitwa Warszawska
Wierna rzeka nie przeleżałaby na półce kilka lat.
No i geograficznie mielibyśmy inny kształt
mniej więcej tak
http://www.ivrozbiorpolski.pl/img/2rp-wg-linii-curzona-4-1.gif