Fakt, film się fajnie ogląda, miejscami trzyma w napięciu, ładne ujęcia, klaustrofobia, woda itd.
Ale.
Przeciez to jest tak odrealnione, że szkoda gadać. Przez pierwsze 10 minut filmu wydarzyło się tyle, że miałem wrażenie oglądania streszczenia. Ale ok, Ważniejsza jest sama akcja ratunkowa.
Ale ona jest tragiczna! Te dzieci są w jaskini kilkanaście dni, powinny być ledwo żywe, odwodnione, głodne. Przez cały ten czas nie dostały nic do jedzenia, a nurkowie byli u nich kilka razy!
Poza tym - które latarki czołowe działają przez tyle czasu non stop? Rozumiem, gdyby tylko kilka z nich się świeciło jednocześnie, ale wszystkie? Co za marnotrawstwo?
Dzieci są kilkaset metrów w głąb jaskini. Rozumiem, że trzeba je wyciągać pojedynczo, czy po kilka, ale żeby była konieczność ich ubierania w cały kombinezon? Przecież są jakieś 2 tygodnie w ciemnej jaskini, a temperatura wody zapewne nie różni się diametralnie od temperatury skał, na których siedzą i śpią.
Serio?
Nie wiem, czy to kwestia pod film, czy było tak w rzeczywistości, ale jeśli faktycznie tak było, to cała akcja była baaaaaaardzo słaba...
Jeśli coś przekręciłem - popraw mnie.