Jak w tytule. Że niby co to miało być!? Cały film scenariusz spoko, prosty, przewidywalny, ale za to mroczny, z tajemnicą i trzymający w napięciu. Stwory oryginalne. Aż tu nagle ostatnie 10min to patologia jakaś... Mordercza, płonąca opona z potworów?! Bezsensowne samobójstwo Cagea?! Nagły atak stworów w momencie gdy mają młodemu nogę odstrzelić?! Potwory olbrzymy, a słabsze od nastolatków!? No prośba, a mogło być spoko. Mógł być następca jestem legendą.....
jego samobójstwo nie było bezsensowne. wiedział, ze musi dać im czas. wiedział, że jak będzie próbował się uratować w tej lodówce, to zginą wszyscy, bo jest za mało miejsca. i wiedział że nawet gdyby się udało to będzie dla nich tylko ciężarem, bo był umierający, a muszą dom zostawić i ruszyć w podróż.
jego samobójstwo nazywa się poświęceniem. będziesz kiedyś miał dzieci to zrozumiesz.
nagły atak potworów, tak, to się nazywa przypadek. pełno masz go w życiu codziennie, a nie umiesz jednego w filmie zrozumieć? nie wiem co w tym niezwykłego. i rozumiesz, że film trwa 90 minut i to nie serial a musi się wszystko zmieścić?
szukasz wad na siłe, ale robisz to nieporadnie i naiwnie. użyj trochę wyobraźni.