Ostatnio miałem okazję zobaczyć ten "horror". Szczerze mówiąc, poza dwoma - trzema scenami
grozy, reszta to lekki thriller, który jednak nie zrobił na mnie większego wrażenia niż rozkład jazdy
PKP. Pomysł na film średni, wykonanie średnie, aktorstwo takie sobie. Nie wiem jak reszta ale w
pewnym momencie straciłem nawet zainteresowanie co będzie dalej.
Nie chcę powiedzieć, że to jest zły film. Widziałem filmy o wiele gorsze i o wiele lepsze. Ten
plasuje się gdzieś po środku stawki.
Jeśli szukacie lekkiego kina grozy, bez większego zastanawiania się nad tym co się dzieje - ten
film spełni Wasze oczekiwania. Jeśli szukacie horroru z prawdziwego zdarzenia, po którym
będziecie oglądać się za siebie i rozmawiać o nim ze znajomymi, nie macie tu czego szukać, to
nie jest ten adres.
I celowo nie podaję fabuły - bo streścić ją można w kilku zdaniach.
"Szczerze mówiąc, poza dwoma - trzema scenami grozy, reszta to lekki thriller"
Dlaczego ludziom się wydaje że thriller to taki mniej straszny horror?
Bo nie mają zbyt wielkiego pojęcia czym się charakteryzują poszczególne gatunki. Niestety.
Trochę dziwię się, dlaczego z tego zdania wyciągacie taki wniosek. Ten film to słaby horror, ale i też słaby thriller. Nie było tu wniosku o tym, że thriller to mniej straszny horror.
Może trochę źle sformułowałem wypowiedź. Nie można mówić, że film ten był słabym thriller-em, bo nie był to thriller, nie był to także film historyczny ani kostiumowy - jeśli już mieszać gatunki. Horror od thrillera różni się tym, że ten drugi gatunek nie może zawierać rzeczy nie istniejących, nierealnych. W powyższym filmie mamy do czynienia z 'czymś', na pewno nierealnym, tak więc - nie można go kategoryzować w gatunku thrillerów. Horror to nie podskakiwanie na fotelu, hektolitry krwi oraz oglądanie jednym okiem, bo na obydwa strach. Chodź tak się najlepiej pamięta i najczęściej wspomina. Owa historia to horror, a czy straszny, gęsty i ciężki, czy lżejszy - to ciągle horror.