Po trzęsieniach ziemi, tornadach, wybuchach wulkanu, płonących wieżowcach, katastrofach morskich i lotniczych przyszedł czas na katastrofę w tunelu. W filmach katastroficznych scenariusz jest zwykle podobny - i tu nie było nic oryginalnego: mamy katastrofę (spowodowaną zwykle przez żywioł), bohatera i ofiary (niejednokrotnie uwięzione, zdane na siebie, swoją pomysłowość i pomysłowość bohatera oczywiście). Ludzie są bezsilni wobec żywiołu, jest panika, są ofiary tragedii i jest finał -zawsze komuś udaje się cało wyjść z opresji. Zmienia się tylko sceneria. Film schematyczny, ale mimo wszystko oglądałem go bez znudzenia. Pewnie dlatego że każdy z nas może potencjalnie znaleźć się w takiej sytuacji. Jak zwykle dawka scen przesadzonych (tu: np. na końcu scena "wystrzelenia"), które czasem dodają humoru (jeśli można tak powiedzieć) do rozgrywającej się tragedii (fikcyjnej na szczęście). Zastanawia mnie tylko dlaczego telewizja pokazuje filmy katastroficzne (obok szklanych pułapek, Kevinów samych w domu i tym podobnych) tak często w okolicach Świąt i Nowego Roku...