{achtung, spojlery}
Pominę fakt, że rok później odpowiadam na to pytanie. Niemniej moim zdaniem warto. Etiuda ta trwa 6 minut. Rzecz dzieje się w zamkniętym pomieszczeniu, pokoju artysty, którego gra K. Kieślowski. Ów artysta cierpi tymczasowo na niemoc twórczą, więc celem dokonania oczyszczenia {katharsis} robi pewne rzeczy, których normalni ludzie raczej nie robią. Dopiero po wykonaniu serii tych czynności wraca do roboty. Miło jest obejrzeć Kieślowskiego przed kamerą, a poza tym niezłe ujęcia i całkiem miły klimat. Nawet wygodne jest to, że w tych 6 minutach jest tak cicho i spokojnie, co kontrastuje z działaniami bohatera. Polecam.
Ja się zastanawiałam dlaczego jest taki tytuł. I patrząc na to, co Ty napisałaś/napisałeś, domyśliłam się, że twarz pokazuje nasze emocje. Mimika twarzy pokazuje jak jesteśmy weseli, pochmurni, wściekli. Tu też postawiono na ten aspekt. Kieślowskiemu coś nie wyszło i przez grymas twarzy moglismy to dostrzec.
Cierpienia młodego artysty gwałtownie (żeby nie powiedzieć - melodramatycznie) odrzucającego dotychczasowe próby samookreślenia. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony, bo jego dokumenty wydają się być robione przez uważnego lecz zdystansowanego obserwatora interesującej go rzeczywistości, i odnosiłem wrażenie że w podobny sposób Kieślowski umiał spojrzeć na samego siebie. Taki rys jego osobowości z pewnością ujawniają wywiady z nim, kiedy był już dojrzałym twórcą. Może jednak potrzebował czasu i doświadczenia, aby (rękami Stuhra w Amatorze) ponownie skierować kamerę na samego siebie.