Zdecydowanie słuszne w nadmiernym nasączeniu rzeczywistości złem, głupotą, tragedią. Serio? Matka nie widzi w chłopaku z inną twarzą swojego syna? I sprowadza do niego egzorcystę (swoją drogą, po tej scenie przestałam oglądać, co mi się nigdy nie zdarza). Trochę nazbyt wszyscy go odrzucają, nie czuję tego psychologicznie. Matka jego narzeczonej mówi, że nie chce go na zięcia, żeby im się dzieci z takimi twarzami nie urodziły? Wierzenia jak ze średniowiecza. Rozumiem chęć pokazania, że wieś jest zacofana, ale bez przesady. Jedyny przykuwający element tego filmu, to ujęcia. Nie wiem, czy wszystkie, ale większość scen jest pokazana w taki sposób, że środkowa część obrazu jest wyraźna, a boki są rozmazane. Daje to ciekawy efekt. Ale dla tego efektu filmu oglądać nie warto. Po prostu nie warto.