Nie wiem, czy to dobrze czy źle. Pewnie zależy od celów, marzeń każdego mieszkańca wsi. Jedni chcą tam żyć, mają pomysł, wiążą swoją przyszłość. Inni żyją, bo tak było zawsze, a jeszcze inni chcą zmian. Najważniejsze, żeby to był wolny wybór, a nie przymus.
Poprawny, ale mało mnie poruszył.
Ja bym się nie zgodził z użyciem słowa "zdewaluowana". Używając angielskojęzycznej terminologii finansowej "FV" jest dużo wyższe od "PV", choć "PMT" są niskie. Moim zdaniem scenariusz lepszy od "Śmierci komiwojażera" Artura Millera. Oczywiście nie będzie taki popularny bo jednak dużo mniej ludzi może zrozumieć realia życia rolników/farmerów niż domokrążców.
"terminologii finansowej "FV" jest dużo wyższe od "PV", choć "PMT" - niestety nic z tego nie rozumiem
To jest ogólnie ciekawe kulturowo. W języku angielskim są określenia "illiterate" i "innumerate". Dla pierwszego mamy polski odpowiednik "niepiśmienny". Ale w języku polskim brakuje odpowiednika drugiego słowa. A obsługiwania kalkulatora finansowego na pewno nauczył się Ojciec Rydzyk, więc nie może to być takie trudne.
Niepiśmienny, analfabeta, niegramotny (rusycyzm, ale swego czasu popularny). Ale dla nieumiejącego do trzech czy do dziesięciu zliczyć określenia nie ma. Mówiło się na wsi po prostu "głupek" i nie był on w stanie przetrwać bez wsparcia wspólnoty. A każdy chłop, nawet niepiśmienny, liczyć musiał umieć. Co nie było wcale takie proste, bo kto wie dzisiaj bez podpowiedzi wujka g, co to znaczy: mendel jajek. A ile mendli i ile tuzinów liczy kopa?
"głupek" to za bardzo uogólnione. Ja słabo już pamiętam polski, ale to było coś w rodzaju "lebiega", "ciamajda", "ciemięga" czy coś podobnego. Pamiętam, że użyto tego słowa do określenia kobiety urodzonej na początku XX wieku, która po II wojnie światowej nadal uważała, że pieniądze metalowe (monety) są więcej warte od pieniędzy papierowych (banknotów).
Inną ciekawostką jest to, że taka np. bingownica podaje poprawną definicję słowa "innumerate". Ale potem oferuje przetłumaczenie na polski i wychodzi jej, dosłownie, "niezliczonaliczna". Świetny przykład halucynacji sztucznej inteligencji. góglownica z kolei robi inny błąd: mając poprawną definicję angielską myśli, że "niezliczone" to polskie tłumaczenie.
"Najważniejsze, żeby to był wolny wybór, a nie przymus." To tylko na planecie różowych koników pony. Każda nasza poważna decyzja życiowa jest dokonywana pod presją zewnętrzną. Umiarkowaną, silną, miażdżącą, ale zawsze. Autonomicznych, suwerennych od zewnętrznych czynników decyzji nie ma i być nie może. Nie uczą tego na psychologii?