O ile większość tutaj skupia się na ostatniej scenie, czyli spadnięciu Tylera z mostu, gdy został postrzelony to ja bym w ogóle potępił całe walki na moście.
Snajper, który (chyba za każdym razem) z odległości 1 km trafia do ruchomego celu? Przecież kula leciałaby 3 sekundy, a do tego doszedłby wiatr.
Dodatkowo koleś rozwala całą policję i wojsko, a zostaje zastrzelony przez dzieciaka, który pierwszy raz w życiu trzyma broń?
A potem magicznie w tego dzieciaka nie mogą trafić? (bo w tym filmie dzieci nie wolno skrzywdzić)
Koniec zepsuł całą zabawę z filmu