widzę nastrój tego filmu trochę jako chińskie nawiązanie do Milczenia owiec albo może raczej Lyncha (te wizje i sny), zachowując wszelkie proporcje oczywiście - ale jako że to kryminał, to intetesuje mnie podstawowe pytanie kryminału, czyli kto zabił - czy mordercą jest transwestyta? czy narracja umożliwia takie rozwiązanie? motywacją byłaby zazdrość o relacje (babci i przygarniętego chłopaka, zakochanych mężczyzny i kobiety)