Ten film sam chyba nie wie czym miał być. Na rasowe kino akcji jest zbyt głupi, jak na pastisz zbyt nadęty. Wygląda troche jak Running Scared, czy Crank. Niestety, bez świeżości tego pierwszego, z połowę wolniejszym tempem niż ten drugi.
Mimo to dałbym z 3/10, bo było nawet kilka efektownych scen. Dałbym, gdyby zamiast Bellucci zatrudniono jakąś aktorkę. Jeśli nie dostanie ona Złotej Maliny za swoją rolę, to będzie to olbrzymia dziejowa niesprawiedliwość. Owen też w sumie się niczym nie popisał, ale na tle Moniki wypadł wręcz rewelacyjnie, więc czepiać się nie będę.
W sumie: 2/10. Nie tylko nie polecam, wręcz odradzam. Kompletnie zmarnowane 1,5 godziny.