Siedzi sobie facet na przystanku autobusowym, popija jakiś napój i je... marchewkę. Nagle na ulicę wbiega ciężarna
kobieta, ubrana w żółtą sukienkę. Ucieka co sił, woła o pomoc, bo ściga ją facet w czarnym samochodzie. Facet na
przystanku przygląda się tej scenie w spokoju, wręcz ze znudzeniem, zupełnie jakby takie sytuacje widywał codziennie.
Samochód rozbija się na zakręcie, wybiega z niego mężczyzna i z pistoletem w ręku goni za kobietą, nie zważając na
przypadkowego gapia. Ten po chwili wahania wreszcie wyrzuca napój do śmieci i z marchewką w jednej dłoni, a
spluwą w drugiej, biegnie czym prędzej za mężczyzną na ratunek kobiecie. Jak się wkrótce okaże ten fan marchewek
nazywa się Smith i potrafi perfekcyjnie posługiwać się bronią. Bez większego wysiłku rozprawia się więc ze
ścigającym i kilkunastoma innymi mężczyznami, którzy w międzyczasie dobiegli do niego, jednocześnie odbierając
poród u ciężarnej kobiety. Niestety wkrótce później kobieta umiera, a Pan Smith uciekając przed kolejnymi
nieznajomymi, uzbrojonymi mężczyznami musi zaopiekować się noworodkiem. I tak rozpoczyna się całkowicie
zwariowane kino akcji w reżyserii Michaela Davisa.
Chciałem się wybrać na ten film do kina, bo bardzo zachęcił mnie zwiastun, który zapowiadał totalnie zwariowane kino
akcji, ale dystrybutor po kiepskich wynikach w amerykańskim box-office nie zdecydował sie na wprowadzenie go do
naszych kin. I całe szczęście, że nie mogłem produkcji tej obejrzeć na srebrnym ekranie bo bym się srogo
rozczarował. "Tylko strzelaj" to gigantyczna, niedorzeczna strzelanina. Film przesadzony, przeszarżowany, idiotyczny i
przerysowany do granic możliwości. Już pierwsze minuty są tak wariackie, że aż trudno uwierzyć iż ktoś coś takiego
naprawdę nakręcił. Z początku takie zwariowanie przedstawianie tej historii można jeszcze jakoś przełknąć. Film
Davisa jest wtedy całkiem zabawny, zakręcony, a przerysowanie kolejnych sytuacji autentycznie śmieszy i dostarcza
sporej dawki pozytywnych emocji. Bohaterowie strzelają do siebie w każdej kolejnej scenie, podczas odbierania
porodu, podczas odbywania stosunku, w biegu, w wąskich korytarzach, na dachach budynków itd. itp. Dosłownie
wszędzie, w każdej możliwej sytuacji. Jednakże z każdą kolejną minutą film ten staje się coraz bardziej nieznośny. Co
prawda zaskakuje kolejnymi wydarzeniami, ale są one zdecydowanie zbyt toporne i zaczynają po prostu męczyć i
denerwować. Stężenie głupoty na centymetr kwadratowy taśmy jest tu tak ogromne, że aż nie sposób go wytrzymać.
W pierwszych minutach "Tylko strzelaj" miałem wrażenie, że film ten powstał na podstawie komiksu. Gdyby tak jednak
było, wtedy historia oprócz zwariowanych scen akcji miałaby choćby w małym stopniu ale jednak, choćby odrobinę
logiczną fabułę. Ponieważ jednak jest to oryginalna opowieść reżysera i scenarzysty w jednej osobie, to intryga i
wytłumaczenie dlaczego ktoś za wszelką cenę chce uśmiercić noworodka, jest równie idiotyczna i bezsensowna jak
sam film. Chwilami przez swoją niedorzeczność i całą swą szarże „Tylko strzelaj” przypominał mi "Wanted" z Angeliną
Jolie. Różnica między tymi produkcjami polega jednak na tym, że o ile "Wanted" prawie do samego końca (gdyby nie
zbyt brutalna końcówka) utrzymywał całkiem równy poziom, tak tutaj z każdą kolejną minutą jest coraz gorzej. Bo o ile w
"Wanted" to naginanie rzeczywistości łączyło się z zapewnianiem rozrywki, tak w „Tylko strzelaj” jest ono tak
przesadzone, że na dłuższą metę nie sposób czerpać z niego jakiejkolwiek przyjemności. Zamiast bawić, film ten
coraz mocniej irytuje, męczy i wkurza. Pod koniec (scena strzelaniny w powietrzu) mamy prawie wrażenie, że to co
widzimy na ekranie to niedorzeczna kreskówka, a nie przekraczający pewne granice film akcji, z żywymi aktorami w
rolach głównych. Okropność.
4/10
Kolego zapomniałeś w tytule posta wpisać jedno ważne słowo. Te słowo to SPOILER. Dobrze że nie streściłeś do końca tego filmu.
W sumie nie dziwi mnie taka ocena tego filmu, i nawet się z nią zgadzam.Jednak moja ocena jest trochę wyższa spodobał mi się ten pokręcony film, kolejne strzelaniny wcale mnie nie nużyły i nieźle się bawiłem.To taki specyficzny film jak się komuś nie spodoba pierwsze 10 min to nie radzę dalej oglądać po co się męczyć.
Zgadzam się. Sęk w tym, że pierwsze 10 minut mi się podobało. ;) Dopiero od połowy zaczął mnie ten film coraz bardziej denerwować i męczyć i tak ze wstępnej "siódemki" zleciał na "czwórkę".
a dla mnie bardzo fajny ,bawiłem się przednio. A przesada w scenach strzelanin była super, wiesz ja wziąłem pod uwagę że nie oglądam dokumentu :D
Ja tak samo. Ten film to jeden wielki ryk smiechu na bezsensowne filmy akcji z hiper-bohaterami. A prostytutka byla wsparciem dla glownego bohatera. Hilarious and amazing! W ogole sam tytul filmu mowi o tym, ze nie nalezy go brac na serio. No i te marchewki... Dla mnie-rewelacja.