Pamiętacie jak w Hot Shots w takiej jednej scenie Charli Sheen stoi po środku jakiejś bazy i strzela do wszystkich na około z CKMu?! Na dole ekrany w pewnym momencie pojawia się napis: "najkrwawszy film w historii kina" :) Otóż nie! "Shoot'em Up" bije go na głowę...
Obsada, konwencja, montaż i pomysł na film godne podziwu.
Fabułą nie powala.
Ale za to że się uśmiałem i dość fajnie bawiłem... 8/10 :)