Nie mogę się zdecydować, czy ten film należy bardziej do nurtu westernów tradycyjnych, czy może bardziej do tzw. "Anty"? Bo z jednej strony jest klasyczny pościg wojska za Indianami. Z drugiej zaś mówi się (trochę nie wprost) o przyczynach takiego a nie innego postępowania Indian i białych. Dzikość Apaczów skonfrontowana z bezwzględnością białych. Swoista tradycja z kulturowym niezrozumieniem i wypaczaniem faktów.
Jak dla mnie typowy antywestern - właściwie bez bohaterów pozytywnych (ci lepsi są co najwyżej "neutralni"), z dużą ilością realistycznie ukazanej przemocy i ogólnym poczuciem bezsensu. Mamy wprawdzie klasyczny motyw starcia kawalerii z Apaczami, ale heroizmu i patosu ani za grosz.
"Antywestern" jest częścią "Westernu" - nie odwrotnie, ani nie są dwoma, oddzielnymi, różnymi gatunkami i równoważnymi gatunkami jak np. kryminał i melodramat. . Antywestern pokazuje to, czego nie widzimy w "lukrowanych" westernach. Bez westernu, antywestern by nie zaistniał, a dzięki antywesternowi, western przestał być (często, ale nie zawsze) naiwny. To western zawdzięcza antywesternowi, który jednak jest jego częścią.