zepchnął ją z rury, wcześniej ją tam kładąc, bo wytworzyły się jakieś dźwięki (?)

To był szczur zepchnięty z rury, mysz miał w kieszeni, która i tak najprawdopodobniej utonęła razem z nim.

xDDDDD

hahahaha bo umre, zgadzam sie 100%, niestety obawiam sie, ze mysz zginela w momencie kiedy Morris schodzil po rynnie i na sam koniec sie z niej zwalil i za pewne upadl na ten bok gdzie byla kieszen z myszka :(

Jako to, też? Przecież ci nieszczęśnicy utonęli. :-/

a kto zostawił kwiatek na brzegu:)?

Wiesz ilu topielców zostawiło ubranie na plaży? :-)

nie wiem:) prowadzi ktoś statystyki:)? :D

Heeheehee!

To zieloni, ekologiczni topielcy, którzy nie chcąc zaśmiecać naszej kochanej matki ziemi rozbierają się na plaży po czym idą się topić nago! Zapewne za życia faszerowali się glonami, trawą i innymi darami jakiejś łąki, byleby tylko nie zjeść swoich przyjaciół z chlewika :D

Wracając do tematu, to widziałem kilka programów o tej tematyce i ostatni był chyba z 2012-13 roku i dosyć dokładnie traktował o próbie odtworzenia tego przepłynięcia. Zatrudnili o tej samej porze roku w podobnych warunkach atmosferycznych jakiegoś żeglarza i surviwalistę, zrobili ze dwie-trzy próby i za każdym razem było fiasko. Podobno w tej zatoce są wyjątkowo silne prądy / pływy, które właśnie w tym czasie się nasilają pomimo, że niby mają być osłabione. Kilka czynników się tam nakłada na siebie i tworzą wyjątkowo niemiłą mieszankę. Ciężko by tam było, jak twierdzą ci naukowcy, pływać szalupą a co dopiero badziewnym pontonem...

Właśnie jest nowy trop w tej sprawie. Na o2 pojawił się artykuł:
Trzej mężczyźni uciekli w 1962 roku ze słynnego więzienia Alcatraz. FBI przez lata było przekonane, że zginęli podczas ucieczki. Aż do momentu, gdy na komisariat policji trafił zagadkowy list.
Bracia John i Clarence Anglin oraz Frank Morris, to jedni z najsłynniejszych uciekinierów w historii. Amerykańskie władze nie dawały wiary, że więźniowie mogli przeżyć w lodowatych wodach Pacyfiku oddzielających wyspę z więzieniem od stałego lądu. Przez dekady jednak nie znaleziono ich ciał. Jeden z nich, u schyłku życia, wysłał list z odpowiedzią na nurtujące pytania.

Autorem listu jest John Anglin. Napisał w nim, że wszyscy trzej zbiegowie przeżyli tamtą noc. Dodaje, że niewiele dzieliło ich jednak od śmierci. Wysyłając list przyznał, że jest już w podeszłym wieku i choruje na raka. Dokument wysłano do policjantów z San Francisco już w 2013 roku, ale dopiero teraz ujawniono sprawę.

W liście napisano, że John jest ostatnim żyjącym z uciekinierów. Frank zmarł w 2008 roku, a Clarence w 2011 r. Autor na koniec listu złożył nietypową propozycję. Jeśli policja obieca w telewizji, że trafi do więzienia najwyżej na rok i otrzyma opiekę medyczną, wtedy wyśle kolejne pismo ze wskazaniem aktualnego miejsca zamieszkania. Dodał, że nie jest to żart.

Dzięki za njusa, zagłębie się z przyjemnością w tej sprawie i wtedy dam więcej znać co sądzę o tym, ale tak na gorąco, to się jednak obawiam jakiegoś pranku, albo gamonia żądnego sławy czy coś w ten deseń.
Chociaż taki finał tej sprawy, gdy się potwierdził, byłby chyba najlepszym z możliwych zakończeń, no może trochę tylko będzie szkoda tej aury tajemniczości i niepewności jaka towarzyszyła tej historii...

Dla mnie to jakiś marny żart. Jeszcze to że wiemy że postanowili płynąć na Angel Island, kiedy silne prądy przez które na pewno by się nie przebili ciągną w kierunku Golden Gate Bridge. Oglądałem eksperyment w którym odwzorowali całą sytuację i nie dali rady przebić się z tego prądu i nie dopłynęli do brzegu - gdyby nie to że był to eksperyment i wciągnięto ich do łodzi wypłynęliby na otwarty ocean. Prawdziwi uciekinierzy albo utonęli albo wypłynęli na otwarty ocean i tam zginęli.

Wiem też coś podobnego oglądałem, możliwe nawet, że ten sam program. Ludzie uciekali z powodzeniem z takich miejsc, że i stad mogło się udać. Jak pisałem aury tajemniczości dodaje fakt, że nic nie znaleziono i to, że mogło się udać rozpala wyobraźnię. Natomiast Ameryka obfituje w takich imbecyli, że twierdzą, ze Elvis żyje czy, że oni nim są, że to praktycznie na bank jest ściema, choć może jeśli jest w tym okruch prawdy, to po śmierci tego rzeczonego upublicznione zostaną jakieś zapiski, wspomnienia, które pozwolą podważyć lub potwierdzić jego oświadczenie...
Trzeba czekać, może zobaczymy.

...któryś z nich po latach się ujawnił miał ciężką chorobę i chciał wrócić do celi liczył na pomoc lekarska.
Muzeum można zwiedzać , niezłą historia z Al Capone na czele.

a kto brał udział w tym eksperymencie? Tu był ziomek który sprał wilka ;) dodatkowo pewnie mieli większą determinację.

Zostawili kwiatek przed wypłynięciem??? xD

Dobre:-)

Moze to komiczne, ale w wielu filmach bardziej interesuje mnie czy jakies zwierze przezyje niz co bedzie z ludzmi. Tez rozmyslalam nad ta mysza. Vide, krolik w pierwszej scenie bitewnej we Wzgorzu Nadziei. Uciekl on szczesliwie orzed wybuchem czy go tozerwalo? :( i potem caly seans w takich rozkminach.

aha

Mam tak samo.

Przyłączam się do klubu. To było pierwsze pytanie jakie nasunęło mi się po seansie... "Ciekawe co z tą myszą?" Mógł ją wypuścić jeszcze na wyspie. Jeśli utonęli, to mogła być jedynym ocalałym z ekipy ucieczkowej!

chciałbym delikatnie zauważyć, że to pewnie była inna mysz... tę co wziął była w kanalizacji, pod nogami... pisnęła, oglądał ją uważnie i powiedział "Ty też pójdziesz" ale bez przesady, mysz chyba podobna do myszy? i akurat przyszła w odpowiednim momencie?
tamta chowała się w noszach przy ataku serca... nie pokazano wtedy by ją złapał i schował do kieszeni choć delikatny jakiś ruch był - trudno powiedzieć... no i potem było jeszcze przeszukanie celi (to szczegół, choć jednak nie pokazano by ukrył gdzieś tam mysz)...

myślę, że uratowali się wszyscy 4 albo nikt...

....film Ptasznik z Alcatraz

a no wlasnie, tez jestem ciekawy, pewnie ja puscil :D