Mamy tu ciekawie wykreowany świat przyszłości, twardziela "Snake'a" Plisskena o którym każdy myślał, że nie żyje, genialny klimat i świetny zapadający w pamięci soundtrack. Czego chcieć więcej od tego typu filmu? Bardzo dobra gra Kurta Russell'a i reżyseria Johna Carpentera sprawiły, że przez cały film nie odczuwałem nudy a wręcz przeciwnie, coraz bardziej wciągnął mnie klimat tego filmu. Końcówka to po prostu wisienka na torcie.