Gniot ! Film w którym można odnaleźć wszystko co kto tylko chce, przeczytałem wiele komentarzy i nie napotkałem ani jednego, kto by zrozumiał do końca ten film. Moim zdaniem film może pozostawiać widzowi swobodną a nie dowolną interpretację filmu. Zero napięcia w filmie.
Widać dla Ciebie wyznacznikiem dobrego kina jest Kac Wawa, która nie pozostawia widzowi wiele do interpretacji. Napięcia też tam co nie miara. Ambitne kino jest dla ambitnych ludzi. Pozdrawiam:)
Podstawowym pytaniem, które kieruje do w1cz3k jest czy oglądałeś film pt. " ucieczka z kina wolność" ? co do napięcia to myślę, że największe napięcie reprezentuje guma w Twoich gaciach.
Każdy człowiek z normalną ilością chromosomów domyśli się, iż nie podejmowałbym tematu bez zobaczenia tego filmu. Błyskotliwa riposta godna intelektualisty potwierdziła mnie tylko w przekonaniu o reprezentowanym przez Ciebie poziomie.
PS: polecam film "Movie 43", myślę, że zaspokoi Twój wysublimowany gust filmowy w 100%
Widzę, że w przedziale filmowym poniżej 4 punktów poruszasz się jak prawdziwy znawca tematu, pozwoliłem sobie wysnuć taki wniosek po propozycjach filmów jakie mi reklamujesz. Niestety nie jestem fanem tego gatunku w przeciwieństwie do ciebie i nie widziałem Kac Wawa ani Movie 43, myśle że nie wiele straciłem. A tak na przyszłość to negatywny komentarz na temat ambitnego kina nie świadczy o ignorancji na wysoki poziom filmu, lecz o złożonej interpretacji. A tak prościej, żeby łatwiej ci było zrozumieć to wytrawny kierowca znajdzie kilka wad nawet w PORSCHE.
Czyli rozumiem, iż po znalezieniu kilku wad w porsche, nazwałbyś je złomem (tak jak ów film nazwałeś "gniotem", gdybyś nie zrozumiał porównania)? Poza tym sam sobie przeczysz, napisałeś "negatywny komentarz na temat ambitnego kina nie świadczy o ignorancji na wysoki poziom filmu" - to znaczy, że film nazwany przez Ciebie gniotem jest jednak ambitnym kinem? No i wybacz, ale jeszcze nigdy nie słyszałem, aby mnogość interpretacji była dla filmu wadą - patrz na klasyki typu "American Psycho", "Donnie Darko", "Stalker", czy nieco nowsza "Wyspa Tajemnic". Co do wspomnianych przeze mnie propozycji, proponuje zapoznać się w słowniku ze słowem sarkazm.
PS: pisze się "niewiele"
Dyskusja z osobą, która nie jest w stanie zrozumieć mojego przekazu na temat filmu nie ma sensu. Porównanie do wysokiej klasy samochodu zastosowałem aby uświadomić ci, ze wsiadajac do porsche masz świadomość że obcujesz z luksusem i ciężko w takim aucie o wady, a każda znaleziona bardzo przeszkadza. Zasiadając przed ekran telewizora miałem świadomość, że wybieram wysokiej klasy film, który zawiódł mnie pod pewnymi względami co zburzyło jego obraz jako filmu który przypadnie mi do gustu, jednocześnie mam świadomość że to ambitne kino. Co do złożonej interpretacji to właśnie ona powoduje że dany film tobie się podoba, a mi nie. np. "chłopiec w pasiastej piżamie" osobom, które są fanami gatunku będzie się podobał bo tam scenariusz podany jest na tacy, a w komentowanym "gniocie" odbiór jest różny. Aby używać sarkazmu to trzeba się go najpierw nauczyć używać, w twoim wydaniu jest niewątpliwie kiepski.
Po twojej wypowiedzi podejrzewam, że rozumiesz jedynie komentarze w stylu "zły" / "dobry", no niestety nie podyskutujemy.
Skoro nie rozumiesz filmu, to nie zakładaj tematu, bo robisz z siebie durnia. I przyjmij to jako życzliwą radę
właśnie na tym polega ten portal żeby komentować niekoniecznie w samych superlatywach. twoją rade zachowaj dla siebie.
Może przepisz się raczej na forum motoryzacyjne, bo o filmie nic nie piszesz, poza tym, że jest be i ci się bardzo nie podoba. Konkrety proszę. Czego nie zrozumiałeś, co ci się nie podoba?
Nie rozumie momentu w którym simba spotyka mufase na lwiej skale, tak na poważnie to przeczytaj mój pierwszy komentarz i to ja sie pytam czego w nim nie rozumiesz.
Zrozumiałem to tak, jak jest napisany - o niczym. Temat pozbawiony sensu. Zero konkretów. Napięcie w tym filmie aż furczy, a gra aktorska jest na poziomie światowym. Mogę Ci dać wykładnię - moją - tego obrazu. Jest diablo fajna i metaforyczna.
Do gry aktorskiej się nie przyczepiłem, dla mnie film nudny gdzie brak emocji, a scenariusz o tym o czym kto chce, bo można go rozumieć metaforycznie na wiele sposobów ( mam własną wersje). Ambitne kino, które mnie nie porwało, co nie znaczy że takie go nie lubie np. "plac zbawiciela rewelacja" ale w tym filmie wiem jakie konkretnie film miał przesłanie trzyma w napięciu i pozostaje w głowie na dłuższą chwilę.
ja obejrzałem go w kinie tuż po premierze i siedzi mi we łbie do tej pory. Nie było lepszej metafory "ucieczki od wolności", o której pisał kiedyś Fromm - na dodatek w kontekście wychodzenia z komuny. Coś pieknego. "Plac zbawiciela" bardzo fajny, ale, wybacz, dla mnie "Ucieczka" to jeden z 10 najlepszych polskich filmów w historii
OK, Tobie sie podoba mi niekoniecznie. Czegos mi w nim zabrakło, albo właśnie to jak napisał "dryhay" i ja w pierwszym poście film można podczepić pod różne sytuacje i każdy sam stwierdzi o czym chce żeby był ten film. Ty wspomniałeś o komunizmie, a ktoś może mieć zupełnie inny pomysł i odnieść go do zupełnie innego wydarzenia wg. mnie zbyt duża dowolność interpretacji.
Moim zdaniem, świadczy to o uniwersalności przesłania i jest siłą tego obrazu. Komuna jest kontekstem oczywistym - postać cenzora, zmiędlonego przez życie i wyrzuty sumienia, zalkoholizowanego w genialnej interpretacji Gajosa jest dla komuny symboliczna. Sceny z władzami partyjnymi próbującymi powstrzymać metafizyczną plagę przy pomocy cenzury, nakazów, zaklinania zwariowanej rzeczywistości - to jest portret tamtych czasów. Sceny z wyciętymi postaciami, które prześladują cenzora są bardzo piękne i symboliczne. A ucieczka cenzora z kina Wolność stała się pokoleniowym udziałem wielu Polaków i nie tylko - którzy - jak opisywał w "Ucieczce od Wolności" Fromm - boją się wolności, wolą poczucie bezpieczeństwa.
"Jeżeli ktoś na przykład napisze "Precz z komuną!", to wiadomo że trzeba to wykreślić, ale jeżeli ktoś napisze "bydło", to należy się zastanowić, czy to się odnosi do obory, czy do władzy."
Nadal nie o wszystkim można pisać. Nadal istnieje cenzura (chociażby na forach), zamiast argumentów.
Pracownik dużej firmy nie napisze szczerze, co o niej myśli, bo straci swoje źródło utrzymania i trudniej znajdzie następną. W niepewnych czasach nie jest przecież o to tak łatwo.
Kiedyś istniały filmy moralnego niepokoju, a dziś mamy kabaret moralnego niepokoju. Są w takim razie sprawy, które niepokoić nadal powinny.
Takie filmy, jak ten, mimo upływu czasu, nadal można jeszcze podczepić pod aktualną rzeczywistość, chociaż ich akcja rozgrywa się w zupełnie innych realiach. Ten film jest ponadczasowy, chociaż nie do wszystkich on trafia. Trudno przecież się spodziewać, że jakiś na przykład rolnik będzie miał problemy z moralnością, albo z tym, co ma do powiedzenia, skoro większość czasu spędza sam, przy jakiś maszynach i z dala od jakiejkolwiek innej osoby.
Film, aby był dobry, wcale nie musi trzymać w napięciu. Dobre wino również przecież w napięciu nie trzyma, a jest dobre.
Ja też twierdzę, że film jest kiepski i kropka. I gwiżdżę teraz na wszystkie komentarze ganiące moją ignorancję.
Temat jest może ważny i ponadczasowy, gra aktorska - świetna, w ogóle pomysł - super. Ale całość nie gra Twórca wykorzystał kilka fajnych zabiegów, np. bunt przeciwko cenzurze bohaterów filmu wyświetlanego w kinie Wolność ; wszystkie one są jednak trochę po nic, do niczego się nie odnoszą, nie łączą się, nie pozostają w głowie. I choćby ten Raskolnikow - nie do końca wiadomo po co, i ten konflikt wewnętrzny cenzora, jego rodzina przypominająca mu, że jest świnią, to wszystko jakieś pourywane, prowizorycznie posklejane. Zabrakło w tym wszystkim historii, nie podoba mi się, po prostu. Zgłaszam wniosek mniejszości.
10 min temu skończyłem oglądać ten film. Wniosek jest jeden faktycznie nie ma w nim napięcia, akcji itp jakie znajdujemy w filmach akcji lub jakiej kol wiek hollywoodzkiej super produkcji. Ale nazywać go gniotem mogą go tylko ludzie, którzy nie próbują zrozumieć jego sensu oraz pourywanych, nie poklei przedstawianych problemów świata rzeczywistego . Ponieważ ten film ma wiele do przekazania, wręcz można powiedzieć iż każde 15 min tego filmu porusza inny problem, inne przesłanie.
Cóż, jedni widzą w zrujnowanym zamku ruinę, drudzy pstrykają zdjęcia, bo zamek jest znany, a oni tu byli, są wreszcie tacy, którzy wiedzą, co było przed ruiną i widzą w niej to, co było tu niegdyś - budynki, ludzie, zdarzenia...