Właśnie go obejrzałem i cóż z grubsza to się znudziłem strasznie. Film równie dobrze mógł być rysowaną bajką, pewnie by mu to nawet na dobre wyszło. Efekty niezłe, parę elementów humorystycznych mu się podobało np. "Szczeniaczki?":) Jay Baruchel jako Dave z każdą minutą filmu mnie coraz bardziej irytował, ten jego głupawy głosik, mimika i zachowanie wkurzał nie miłosiernie. Nicolas Cage zagrał jak zawsze nieźle. Alfred Molina ha no to klasa sama w sobie, idealny czarny charakter. Monica Bellucci choć miło było ją znów zobaczyć to nie wiem co ona tu robiła? Rola, nie zaraz rólka jaką zagrała równie dobrze mogła zagrać jakakolwiek nawet nieznana aktorka i w sumie wyszłoby na to samo.
Co do scenariusza strasznie ehhh te dialogi praktycznie jak dla dzieci do lat 10. Trochę głupkowate sceny z serii popełniamy głupie błędy. Jak nie Balthazar pojawiał się nagle i ratował Dave'a to z kolei Dave ratował Balthazara, co tam jeszcze było aha nasz wielki czarnoksiężnik Balthazar ciągle się nabierał na sztuczki swojego wroga w ten sposób to już by dawno zginął itp. itd nie chce mi się wertować filmu w poszukiwaniu tego wszystkich pierdół. Film jest dla małych dzieci i chyba tylko dla nich