Cage tu raczej nie pasuje, Belluci pojawia sie gora na 5 min, a tłumacz powinien skorzystac ze słownika synonimów (jego 'pobudka', która nazwał przebudzenie sie sił zła i ostateczny pojedynek, kulminacyjny moment filmu, brzmi po prostu komicznie!). Za to Molina wszystkich przycmiewa swoja grą aktorską, akcja jest wartka, dowcipy smieszne, wiec widz sie nie nudzi. Lekka rozrywka na wakacyjny wieczór :)