Ten film nie miał w sobie nic, co mogłoby sprawić, żeby mi się podobał. Kolejna ,,ciapa" przekształcająca się w bohatera i to tutaj w bardzo, bardzo ,,lipnego" bohatera. Film o magii, w większości oczekiwań i zapowiedzi, magii bojowej. Tymczasem poznajemy jedno zaklęcie nie mocniejsze niż *strzał z blastera zwykłego stormtroopera*. Co robi nastolatek dysponujacy wielką mocą i grubym tomiskiem zaklęć? Podłącza się do sieci i robi sobie z rąk karabin laserowy, którym pokonuję wielką złą królową magii, która chce zniszczyć świat i pogrążyć go w ciemności. Juhuu. Lipa. Nie polecam nikomu. Nawet dzieciom, bo są fajniejsze produkcje dla dzieci od tego jak np. Toy Story ;]
PS. Drogi Panie Nicolas Cage'u, nie jestem jedyną osobą, która uważa, że gra Pan na ślepo w każdym zaproponowanym filmie (brawa za ,,Zostawić Las Vegas" i wiele innych). Możliwe, że leci pan na kasę. Możliwe, że próbuje pan pobić rekord Chritophera Lee. W imieniu zwykłych, prostych popcornożerców proszę... przeczytaj czasem scenariusz zanim podpiszesz kontrakt.