Tak z ciekawości... po scenie po napisach można wnioskować, że będzie 2 część. Wiadomo już coś na ten temat? Pytam z ciekawości.
Ogólnie film BARDZO miło się ogląda. Świetne efekty, muzyka, gra aktorska nie była zła, choć Jay Baruchel wyszedł kiepsko na tle innych, szczególnie Moliny (jak zawsze na wysokim poziomie). Nie miałam wielkich oczekiwań dlatego miło się zaskoczyłam, szczególnie już na początku.
Uznajmy to za spoiler:
Scena z transformatorem Tesli, który zaczął "grać" "Secrets" One Republic była szczerze zajebista i pozostanie w mojej pamięci na dłuuugo :-)
Polecam tym, którzy chcą miło spędzić czas, nie oczekują głębokiego przesłania, lubią sobie obejrzeć na dużym ekranie efekty specjalne. No i aha, Cage mimo tej "fryzury" wyglądał całkiem całkiem :P
jak pisałem w wątku obok, własnie wrociliśmy z kina i... Nie czekalismy na scenki po napisach, więc się zapytam co było ?! :)
Podpinam się pod zapytaniem :) film 10/10 ten film to trochę Komedia :P co parę minut beka była w kinie razem ze mną. Jay Baruchel
zarąbiście zagrał te jego miny teksty i w ogóle . Nie można zapomnieć o powrocie Nicolas Cage (2010)
Niestety nie będzie 2 części, film w USA zaliczył klapę i jak do tej pory przez 3 tygodnie zarobił 52 miliony przy budżecie 150!!! Mam nadzieję że z całego świata zwróci im się ta kasa.
W scenie po napisach widać kogoś kto podnosi w jakimś pokoju (wyglądało jak biblioteka) melonik/kapelusz i przelatuje cień. Jak można się domyślić to Horvath zabrał swoje nakrycie głowy.
Co do Jaya zawsze mogło być znacznie znacznie gorzej, ale w porównaniu z Moliną czy Cagem to musi się wiele nauczyć.
Szkoda, ze filmowi się nie wiedzie w USA, bo zły nie jest, a wręcz przeciwnie. Nieraz film nie był tam dobrze przyjęty natomiast w Europie odrabiał straty, także może jeszcze coś z tego wyjdzie. Zawsze miło zobaczyć Alfreda Molinę na dużym ekranie.
Co do wyników, to patrzą na ogólnoświatowe rankingi. Disney nie robi filmów tylko dla USA, więcnie może patrzeć tylko na nich. Film może odnieść klapę w stanach, a w reszcie świata być sukcesem, co wtedy?
Zaś co do samego filmu, to GEANILNY :)