...i - sądząc z komentarzy - jestem tym samym w mniejszości. Spróbuję spojrzeć na tę produkcję obiektywnie. Banał? Pewnie i tak, ale jeżeli ktoś widzi logo Disneya na początku, to chyba nie powinien się spodziewać krwawej śmierci głównego bohatera i triumfu zła. Nie ten gatunek, sorry bardzo. Inna sprawa to to, że w swej nastoletniej naiwności wprost ubóstwiam banały, happy endy, tęcze itd. Miło jest czasem oderwać się na chwilę od rzeczywistości. Efekty specjalne były bardzo dobre, muzyka świetna, obsada również na poziomie. Nicolas Cage, Monica Bellucci (co z tego, że zaledwie przez chwilę?), Teresa Palmer, nawet Jay Baruchel nieźle się spisał. W kilku momentach szczerze się zaśmiewałam. Film ten mogę z pewnością zaliczyć do mojej top dwudziestki (razem z wieloma innymi banałami). To moja opinia, nie zamierzam się z nikim kłócić. Ode mnie 8/10.
Gdyby nie laserowy karabinek z końcowym bossem, można by się kłócić, ale to przesądza o braku wyobraźni twórców. ;)
To jeden z najlepszych filmów. Można wychwycić wiele wspaniałych rzeczy w nim... oczywiście jeśli ktoś chce. Bo z tym może być problem.
Fajna lekka baśń, naprawdę dobre efekty specjalne.
Wnerwiająca para głównych bohaterów, w tym filmie kibicowałem złym gościom bo aktorzy zagrali ich fenomenalnie.
Mnie również podobał się ten film. Przeciez nie mozna wiecznie oglądać tylko poważne filmy, dramaty i realistyczne ekranizacje :)
Fajna odskocznia - tyle.
Aha - no i Teresa Palmer :)