PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=282920}

Udręczeni

The Haunting in Connecticut
2009
6,6 41 tys. ocen
6,6 10 1 40696
4,7 6 krytyków
Udręczeni
powrót do forum filmu Udręczeni

Historia o duchach i to niby na faktach.czyli co? Faktem jest ,że duchy istnieją,tja? No beka... ja żadnego nie widziałem,a jak ktoś widział... no cóz ...znaczy się chory człowiek.Schizofremia często objawia się halucynacjami.

ocenił(a) film na 10
Ready2

Każdy wierzy w to, co chce, i nikt nie ma prawa tego podważać, ponieważ jest to indywidualna sprawa. Poza tym, mała uwaga: nie ma takiej choroby jak 'schizofreMia'. (;

mia_thermopolis1

Masz racje,nie istnieje schizofremia,tak samo jak nie istnieją duchy (przynajmniej w naszym wymiarze).To była literówka.A tak poza tym to jak mi któs powie,że jest np.Napoleonem Bonaparte,albo przybyszem z obcej planety i bardzo w to wierzy to też nie mam prawa tego podważać? ;)

ocenił(a) film na 10
Ready2

Ok, przyznaję się, że nigdy nie miałam styczności z duchem (^^), ale nie twierdzę, że rzeczy tego typu w ogóle nie istnieją. A z tym Napoleonem to kto wie, w końcu istnieje coś takiego jak reinkarnacja. (;

mia_thermopolis1

hmmm...skąd ta pewnośc,że istnieje reinkarnacja? jakieś dowody?

ocenił(a) film na 10
Ready2

Dowody owszem, są, ale nie chce mi się ich przedstawiać, bo na pewno mi nie uwierzysz. Więc nie widzę w tym sensu. (; Tak jak wyżej napisałam - każdy wierzy w to, co lubi. Ja pasjonuję się parapsychologią i wierzę w rzeczy tego typu, nic na to nie poradzę. Po prostu niektórym ludziom łatwiej jest uwierzyć i zaakceptować rzeczy, których nie widać, ale podświadomie wiedzą, że one istnieją. Nie cierpię zwolenników racjonalizmu, który twierdzą, że czegoś nie ma, tylko dlatego, że nie mogą sprawdzić tego doświadczalnie. Ale zazwyczaj zachowuję swoją opinię dla siebie i mam szacunek do ich poglądów.

mia_thermopolis1

Chciałbym się odnieść do powyższej wypowiedzi. Szczególnie do sformułowania że każdy wierzy w to co lubi. Być może, ale to nie powód żeby nie poddać czyjejś wiary gruntownej i rzeczowej krytyce.Gdybym powiedział że na moim podwórku jest zakopany diament wielkości lodówki, z pewnością zażądałabyś dowodów popierających tą teze ale ja jedynie bym powiedział że wiem o tym bo mam głębokie przeświadczenie w serduszku że tak jest. Główny problem ze zjawiskami paranormalnymi jest taki że gdy chcemy przebadać je naukowo to zazwyczaj wszelkie tego typu próby spalają na panewce. Sprawiedliwie byłoby oceniać rzeczywistość w oparciu o pewne normy i mimo że nauka nie może wszystkiego wyjaśnić to jednak warto szukać przyczyn w realnym świecie a nie wyobrażonej pseudorzeczywistości co do której nie mamy pewności że w ogóle istnieje. I żebyśmy się źle nie zrozumieli to nie wykluczam istnienia jakichś niewyjaśnionych zjawisk ale sądzę że są dużo bardziej skomplikowane i nie można ich sprowadzać do jakichś jarmarczno-cepelnianych opowieści o duchach czy sztuczek jasnowidzów i mediów.
P.S. Co do dowodów potwierdzających reinkarnacje to mają one coś wspólnego z wybitną inteligencją Dody czegoś takiego po prostu NIE MA. I sory za taki długi elaborat ale chciałem wyczerpać w miare możliwości temat.

ocenił(a) film na 10
tomasiak

Ale my chyba rzeczywiście źle się zrozumieliśmy, bo ja wcale nie sprowadzam zjawisk paranormalnych do 'jarmarczno-cepelnianych opowieści o duchach czy sztuczek jasnowidzów i mediów'. ;)
Nie będę się z Wami sprzeczać, chciałam po prostu przedstawić swoją teorię. Zachowajmy swoje ideologie dla siebie i porzućmy to przekonywanie drugiej osoby do swoich poglądów, bo to raczej jak rzucanie grochem o ścianę.
Pozdrawiam.

mia_thermopolis1

thermopolis piszesz,że są dowody na reinkarnacje.Bardzo,ale to bardzo chciałbym się z nimi zapoznać.Podaj żródło jak możesz.

Ready2

najlepiej jest bez pardonu stwierdzić że ma sie rację czyt.zarozumiałość.Ja jestem wierzący,oglądałeś może ,Któryś z Was (z całym szacunkiem),,Egzorcyzmy Emily Rose?"historia dziewczyny która opętaniem poniosła ofiarę dlatego aby inni mogli uwierzyć.Banalny przykład bo filmowy ALE idea ujmująca.Jesteście hedonistami?bo jaki jest sens życia kiedy nie Wierzy się w cuda?Mam podstawy by wierzyć,(nie w reinkarnacje)te podstawy to cuda,tak jak cudem jest sceptyk który się otwiera gdy widzi coś czego nie pojmuje.Przy okazji zapytam czy słyszałeś kiedyś o zbiorowej chorobie psychicznej i zbiorowych halucynacjach?A skoro Cię temat tego filmu nie interesuje to po co o nim piszesz? Naprawdę nie widzę w tym niepodważalnego sensu.

ultimoulisses

No sorry,ale duchów nie ma.Takich namacalnych czy widocznych gołym okiem.Po prostu nie istnieją w naszym świecie,tutaj napewno mam racje,a kto twierdzi ,że jest inaczej...cóż już napisałem co jest przyczyną.Albo może ktoś mu zrobił dowcip.
Tak samo jest z cudami,nie zdarzają się i nie ma to nic wspólnego z hedonizmem.Chociaż trzeba by tu podać definicje "cudów".Bo oczywiście zdarza się kiedy ktoś np wraca do życia na stole operacyjnym,gdy lekarze go już skreślili,ale śmieszą mnie takie różne głupoty np u katoli,gdy jakaś nazwijmy ją Zocha patrzy na drzewo i nagle stwierdza,że widzi w nim matke boską,płacząca łzami (żywica? ;)).Zdzicha mówi o swoich obserwacjach Kryśce i przekonuje ją o swojej słuszności.Krycha przekonuje Telesfora,on Ryśka,Rysiek Stefana i mamy...cud!!znaczy zbiorową halucynacje spowodowaną sugestją Zochy.A czy Ty słyszałeś o przypadkach gdy kilka zdrowych na umyśle,nie naćpanych ludzi w tym samym momencie widziało ducha,zjawe,demona?Wątpie...

ocenił(a) film na 10
Ready2

Polecam książki, dużo książek, o tej tematyce. Jeżeli bardzo chcesz, możesz zacząć od 'Życia po drugiej stronie' Sylvii Browne, bardzo ciekawa lektura. Polecam. Jak już się z nią zapoznasz, to mogę Ci podać kolejne tytuły. ^ Wiem, że w to nie wierzysz, ale mnie poprosiłeś, więc podaję.

mia_thermopolis1

Jak znajde ta książke to chętnie przeczytam.Dziękuje.
ps ja nie wierze w duchy na Ziemi,a reinkarnacja to zupełnie inny temat i do mnie bardziej przemawia taka wizja życia po życiu, niż jakieś śmieszne wymysły typu sąd ostateczny.

Ready2

Proszę.
Cóż, w pewnym stopniu się z Tobą zgadzam... Nie możemy być tak całkowicie, kompletnie, w 100 % pewni, że czegoś nie ma, jeżeli tego nie widać. Ale w Sąd Ostateczny raczej nie wierzę, do mnie również bardziej przemawia życie po życiu.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
susannah_simon16

pytanie podstawowe co to jest "schizofremia"? Film niezbyt udany powiedzialbym ze nawet slabiutki 4/10 to max dla tego filmu.

ocenił(a) film na 4
arielos

ojj sorry widze ze "mia ..." mnie ubiegla ;p

susannah_simon16

Aha, zapomniałam wspomnieć, że piszę z innego konta. xD To byłam ja, mia_thermopolis. ;) Tak na marginesie.

ocenił(a) film na 8
Ready2

Bodajze kilka lat temu w Polsce bylo glosno o historii 4 letniego chlopczyka ktory, w poprzednim wcieleniu pracowal w dworku w Malborku, Rodzice nie wierzyli w ta historie, dziecko jak dziecko wiadomo ze pozwala sobie na wymyslone historyjki, pewnego dnia ulegli dziecku i wybrali sie do Malborka, ku ich zdziwieniu, chlopczyk bedąc tam po raz pierwszy, bezblednie znal cale polozenie zamku, komnaty itd, bezblednie wskazal nawet sale rycerska, dokladnie juz nie pamietam co tam bylo, ale historia godna uwagi i jest to jedyny w polsce tak dokladnie opisany przypadek reinkarnacji, Czytalam to na forum paranienormalnu.pl, bylo to takze puszczane w uwadze kilka lat temu, jak znajde link to tu wkleje

ocenił(a) film na 7
3rdMeasurement

Znam tę historię.

Chłopiec w momencie gdy wszedłz rodzicami do komnaty powiedział, żeby uważali, bo z góry może na nich spaść gorący wosk. Chodziło o to, że w średniowieczoru u góry były podwieszone lampy ze świecemi i rzeczywisćie z góry na dół skapywał wosk.

Ta (i jeszcze kilka innych historii) w 100% przekonują mnie do fenomenu reinkarnacji.

ocenił(a) film na 8
rafamalk

przepraszam za blad, chodzilo mi oczywiscie o strone paranormalne.pl, ehehe za szybko pisalam i wyszlo nie to co trzeba

rafamalk

"Ta (i jeszcze kilka innych historii) w 100% przekonują mnie do fenomenu reinkarnacji."

Niezły jesteś gościu. W 100% przekonuje do fenomenu. A gdybyś usłyszał jedną historię to na ile procent byłbyś przekonany?

Fenomen albo jest, albo go nie ma. Nie trzeba przekonywać się do niego w procentach.

Fenomen jak nie każdy wie to coś co można dotknąć, posmakować, ugryźć, powąchać, zobaczyć, itd. Czyli, to jest po prostu - zjawisko. A zjawiska z natury istnieją lub nie.

Jeśli jem kotleta to nie muszę się przekonywać w jakiś tam procentach, że on tam jest, dlatego że on tam rzeczywiście jest. Ot taki fenomen. Mogę ewentualnie nie wiedzieć czy jest słony, ostry, jaki ma zapach, kształt, konsystencję itd jeśli nie będę używać wszystkich zmysłów np. zamknę oczy i będę go do tykać tylko palcami u stóp.

A i sorki gościu bez urazy. Wiem, że się czepiam. Po prostu to takie masło maślane by podkreślić stuprocentową maślaność masła w maśle.

Wiara, wiedza i dowody są względne.

ocenił(a) film na 7
Ready2

Na prawdę nie wierzysz w duchy? Heh, jeszcze tyle świata musisz poznać...

ocenił(a) film na 7
rafamalk

Nie będę Cię przekonywał na siłę, że duchy istnieję, bo do tego trzeba dojść samemu i samemu trzeba uwierzyć.

Zapraszam tylko na www.nautilus.org.pl

rafamalk

Ja wierze.Wierze,że istnieje jakaś forma energi (nazwijmy to duszą),która po śmierci opuszcza powłokę cielesną i odradza się w kolejnym bycie(niekoniecznie fizycznym).Jednak energia ta nie ingeruje w nasz świat i nie ma wstępu do naszego wymiaru,a tym bardziej nie ma prawa kogoś z żywych opętać lub straszyć jak to mają w zwyczaju duchy z Hollywood.Dlatego nie wierze w duchy,skrzaty na końcu tęczy,ani we wróżke zębuszke,ale ty jak chcesz to możesz wierzyć nawet w dobroć i czyste intencje ojca Rydzyka.Każdy ma swój rozum i wierzy w to co mu podpowiada,niektórzy niestety mają wady fabryczne lub mechaniczne no i wierzą w różne takie...smutne tylko,że to naprawdę spory procent społeczeństwa okazał się zdefektowany (przykład - moherowe beretki).Trudno.
A ta strona,którą tu zapodałeś to typowy brukowiec,spojżałem tylko na kilka tytułów...no żenada, papka dla ciemnoty.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Ready2

Kolego. Fundacja Nautilus działa w Polsce już od dobrych 10 lat i nazwanie tego brukowcem to lekka przesada ;-) Do ich rzetelności to akurat jestem przekonany, bo znam tych ludzie.

Chyba nigdy nie przeżyłeś czegoś czego nie potrafiłbyś wyjaśnić. Nigdy nawet nie usłyszczałeś od dziadków historii, która mrozi krew w żyłach. Cóż, wszystko przed Tobą.

Ready2

Ta dusza? Co to za bajki? Masz jakieś dowody na to? Może jeszcze zrobią film o duszach oparty na faktach.

Ready2

schizofremia? Chyba schizofrenia.

Ready2

Ja kiedyś widziałem kilka filmów o bogach. I ponoć na faktach. Tiaaa... akurat! Kto wierzy w takie bzdury? Pseudo fakty? Ja tam żadnego boga nie widziałem. A to, że są miliardy wierzących w istnienie boga, jednego lub więcej, to tylko dowód na zbiorową schizę.

Zresztą...

Gdyby przyszedł do mnie jakiś kosmita i powiedział, że jest ziemianinem to se może mówić i mówić ale i tak nie ma na to żadnych dowodów.

Tak jak nie mam dowodów na istnienie boga, duchów czy żywego Elvisa Presleya. Tak Ty (Rezydencie) nie masz żadnych dowodów na to, że jesteś tym za kogo się podajesz. Załóżmy, że ktoś pyta się Ciebie o to jak masz na imię. Podajesz mu je, ale jakie masz dowody, że jest to prawdą? Żadne. Wszystko opiera się na wierze. Może i masz paszport albo prawo jazdy i tam jest napisane imię, ale i tak nie musi tam być napisana prawda. Jest tam tylko wiara w to, że tak masz na imię.

Jeśli ktoś przedstawi Tobie dowody i źródła i je zobaczysz to i tak albo uwierzysz albo nie. Jednym wystarcza mniej dowodów by uwierzyć, a innym potrzeba dużo źródeł by... też uwierzyć.

Ja mam na imię Cezary (jak ten Pazura). Całe życie mówią do mnie Czarek, Cezar, Cezary, Cezarze czasem Ceziu (gupie nie? babcia tak mówi) a w paszporcie mam Tomasz.
Ojciec był pijany. Upił się, gdy się narodziłem. I pijanemu uwierzyli, że Tomasz to moje imię, mimo że nie miał na to żadnych dowodów - po prostu uwierzyli.
Wiec? Jak mam na imię? Mam wprawdzie prawdziwy pseudo dowód na nie prawdę, iż mam na imię Tomasz, oparty na wierze pani w urzędzie stanu cywilnego, która oparła ją o opowieść odurzonego alkoholem obcego dla niej faceta, ale nie mam żadnych dowodów na bardziej prawdziwą prawdę jaką jest prawda, a mimo to jestem Czarek a nie Tomek.

razu_pewnego___

Często słuchając historii o zjawiskach nadprzyrodzonych przypomina mi się bajka "Nowe szaty cesarza". Tak samo jak gawiedź tak silnie przekonana o tym że cesarz jest w ubraniach tak większość ludzi wierzących w różne cuda i dziwy sami się przekonują o tym że takie zjawiska są faktem a wszelkie próby racjonalnego przekonania tych osób są z góry skazane na klęskę. Ale muszę was zmartwić: CESARZ JEST NAGI. Muszę zaznaczyć od razu - nie twierdze że wszystko da się naukowo wyjaśnić, jest mnóstwo rzeczy które niełatwo jest naukowo uchwycić szczególnie jeśli chodzi o zachowania człowieka i tajemnice związane z ludzkim mózgiem. Ale to nie powód żeby usprawiedliwiać naszą ignorancje poprzez infantylne historie o duchach. Prawda jest taka że ludzie chcieli by wierzyć w takie historie bo wtedy świat jest dla nich zrozumiały, w pewnym sensie "udomowiony". Dlatego mitologizujemy rzeczywistość a gawędziarze i bajdurzy między innymi z Nautiliusa mają tu pole do popisu i wszelkie wątpliwości rozstrzygają na korzyść najbardziej idiotycznej hipotezy. Tak to już jest, jesteśmy beznadziejnym przypadkiem, tak nas ustrukturyzowała natura w procesie ewolucji i trudno naprawdę walczyć z tym w jakikolwiek sposób. Zawsze tego typu historie trafią na podatny grunt, dopóki będą osoby przyjmujące bezkrytycznie tego typu bzdury i tyle.
P.S. Aha byłbym zapomniał, jeszcze osobista wycieczka do osoby piszącej pod pseudonimem rafamalk i tu posłużę się cytatem : „Na prawdę nie wierzysz w duchy? Heh, jeszcze tyle świata musisz poznać...” Doprawdy niespotykana wręcz impertynencja i protekcjonalizm. Dziękuję Ci Wielka Osobą za poświęcenie swojego czasu na wpisanie podobnej herezji Żywię osobistą nadzieje, że po poznaniu tego wielkiego świata będę wiedział więcej ale nawet wtedy będę się raczej wystrzegał przed pisaniem podobnych bzdur, czego i tobie życzę. Pozdro

ocenił(a) film na 7
tomasiak

"Cesarz jest nagi" to mówisz chyba do osób, które w duchy nie wierzą.

Nie próbuj tutaj wyjeżdżać z nauką, bo "nauka" to tylko etap poznany przez ludzkość.

W średniowieczu, latające maszyny warzące po kilkaset ton też pewnie były by przez naukowaców uznawane za "paranormalne".

W ogóle "paranormalne" to dziwne słowo. Te zjawiska to po prostu zjawiska jeszcze nie zbadane przez oficjalną naukę i tyle.

ocenił(a) film na 7
tomasiak

"Cesarz jest nagi" to mówisz chyba do osób, które w duchy nie wierzą.

Nie próbuj tutaj wyjeżdżać z nauką, bo "nauka" to tylko etap poznany przez ludzkość.

W średniowieczu, latające maszyny warzące po kilkaset ton też pewnie były by przez naukowaców uznawane za "paranormalne".

W ogóle "paranormalne" to dziwne słowo. Te zjawiska to po prostu zjawiska jeszcze nie zbadane przez oficjalną naukę i tyle.

Ready2

Drodzy Państwo, może szanujmy się nawzajem. Pisanie, że wiara w duchy czy też nie wiara w nie to debilizm, głupota jest wysoce nie na miejscu... Nie wszyscy z Was posłużyli się tego typu słowami, jednak nawet wyszukane słowa mogą obrazić czyjeś wierzenia. Czym innym jest mieć własne zdanie, czym innym jest kogoś przekonywać do własnego zdania a już zupełnie czym innym jest wyzywanie kogoś ze względu na jego poglądy. Mnie nikt z Was nie uraził gdyż nie posiadam wyrobionego zdania - nie twierdzę, że duchy, bóg, kosmici, reinkarnacja istnieje ani, że nie istnieje, gdyż nikt nie przedstawił dowodów na ich istnienie ani dowodów wykluczających ich istnienie. Tak więc darujcie sobie teksty typu "nie istnieją bo to niemożliwe", a jeśli już jesteście tacy mądrzy to podzielcie się wiedzą (NAUKOWĄ!) potwierdzającą, że to niemożliwe.

Kiedyś
- niemożliwe by ziemia była zawieszona w przestrzeni, to było oczywiste, że trzymały ją żółwie!
- niemożliwe by ziemia była okrągła - ludzie którzy twierdzili, że ziemia jest okrągła to byli heretycy bo CHODZENIE DO GÓRY NOGAMI JEST NIEMOŻLIWE (co jest wręcz oczywiste)!
- niemożliwe by to ziemia kręciła się wokół słońca!

Rzeczy niemożliwych w całym istnieniu ludzkości były niezliczone ilości i wciąż są... Pomimo zaawansowanej nauki wciąż uważa się, że wybudowanie piramid jest NIEMOŻLIWE a już na pewno nie z taką wiedzą jaka kiedyś była... są różne teorie, ale żadna do końca nie przekonuje naukowców.

Prawda jest taka, że ludzie którzy uważają coś za niemożliwe to w większości Ci którzy myślą, że wiedzą już wszystko (którzy uważają, że nauka potrafi już odpowiedzieć na wszystkie pytania). Jak rzekł kiedyś Einstein (w co musimy WIERZYĆ) - najwięksi mędrcy świata twierdzą, że coś jest niemożliwe a przychodzi ktoś kto o tym nie wie i właśnie to robi...

Przeczytałem tu jeden bardzo naiwny (można by rzec, że idiotyczny przykład) że ktoś ma diament w ogródku ale musimy mu wierzyć... GUZIK PRAWDA! Bo jesteśmy w stanie przekopać Twój ogródek i udowodnić czy to prawda czy nie... gdyby to było niemożliwe to możemy w to wierzyć ale nie możemy ani twierdzić że NAPEWNO tak jest ani, że to NIEMOŻLIWE. Czy istnieją kosmici? Nie mamy namacalnych dowodów ani na ich istnienie ani żadnych na to, że ich nie ma... gdybyśmy mogli przebadać cały kosmos (tak jak możemy przekopać Twój ogródek) to zapewne byśmy to zrobili i znaleźli byśmy odpowiedź na to pytanie. To samo tyczy się duchów.

Narazie wszyscy możemy sobie GDYBAĆ zarówno zaprzeczając jak i potwierdzając teorie o duchach, kosmitach, bogach itp.

I przestańcie się przegadywać kto ma racje bo choćbyście pisali nie wiadomo jakie mądrości i nie wiadomo jak wspaniałym, wyszukanym językiem to i tak (za przeproszeniem) GÓWNO TO ZMIENI!

Pozdrawiam

Gojira

Drogi Kolego przykład z diamentem jest dla ciebie idiotyczny bo niestety muszę Ci to powiedzieć nie zrozumiałeś go, nie chodziło mi bynajmniej o to że można naukowo potwierdzić że dimanent nie istnieje ale o to że ktoś uwierzył że tam jest nie dlatego że uzyskał w tym zakresie jakieś dane czy dowody ale że miał głębokie przeczucie że się tam znajduje. Innymi słowy to nie do mnie należy przekopywanie ogródka ale do osoby która twierdzi że diament tam jest. Bo przecież nawet w sytuacji gdy przekopiemy cały ogródek zawsze ta osoba może stwierdzić że jest niewidzialny albo widoczny tylko dla niej lub że nie kopaliśmy odpowiednio głęboko. W tym przykładzie chodzi o pokazanie sposobu rozumowania osób wierzących w coś nie ze względu na dowody ale wewnętrzne przeczucie. Jak chcesz drogi kolego udowadniać że coś nie istnieje przecież to niedorzeczne. Coś istnieje dlatego że jesteśmy w stanie udowodnić że istnieje. Innymi słowy jeśli powiem że wierzę w Świętego Mikołaja to w mojej kwestii leży żeby jego istnienie udowodnić a nie w twojej żeby moje twierdzenie obalić. To problem iście filozoficzny bo jak twierdził Hegel istnieje wszystko to co, tylko jesteśmy sobie w stanie wyobrazić że istnieje. Ale na poziomie rzeczywistym, fizycznym istnieje tylko to oodczuwamy czy widzimy. I o to chodzi w przykładzie z diamentem. Nigdy tak naprawdę nie istniał bo nie przedstawiłem na jego istnienie żadnych dowodów. Czyli drogi przyjacielu nie musisz przekopywać całego ogródka gdyż to ja powinienem zrobić jeśli twierdze że jest tam coś niezwykłego. Niezwykle zdarzenia wymagają niezwyklych dowodów. Na następny raz radze się podszkolić i CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.

tomasiak

Nie chce mi się odpisywać bo się zwyczajnie powtarzasz (masło maślane). Wogóle odpowiadasz jak gdyby nie na mój komentarz...

Kiedyś nikt NIEMÓGŁ udowodnić istnienia atomu czy to oznacza, że zaczął istnieć dopiero kiedy go odkryliśmy?

"Ale na poziomie rzeczywistym, fizycznym istnieje tylko to oodczuwamy czy widzimy."

Czyli np. pole magnetyczne nie istnieje - nie możesz go ani zobaczyć ani odczuć (owszem możemy udowodnić jego istnienie ale jest NIEWIDICZNE i NIEODCZÓWALNE)... kiedyś nikt nie wiedział o jego istnieniu więc zapewne nie istniał

Gojira

Mnie się też nie chce odpowiadać zważywszy że sam właściwie nie wiesz co chcesz powiedzieć. Krytykujesz podany przeze mnie przykład sam nie wiedząc w zasadzie o co Ci chodzi. Mnie chodzi o to że rzeczywistość można oceniać z całkowicie subiektywnej perspektywy niezależnej od tego jak się do tego ma fizyka czy chemia. To czy wierzysz w atom nie ma tu nic do rzeczy. Możesz empirycznie dowieść jego istnienia albo nie. Mnie chodzi o to że skrytykowałeś podany przeze mnie przykład i moją wypowiedź w kompletnym niezrozumieniu jej treści i to mnie zirytowało że czytasz bez zrozumienia. Nie czaruj mnie tu przykładami fizycznymi bo nie o tym tutaj toczy się dyskusja. Możesz nie wierzysz w grawitacje i skoczyć z 30 piętra, gówno mnie to obchodzi, ale jeśli mówisz innym że umiesz latać i po skoku będziesz się unosił jak wiatr, a inni w to uwierzą to tutaj jest już problem. To że ktoś nie mógł udowodnić istnienia atomu to nie znaczy że nie istniał, tylko to że nie mieliśmy wiedzy o jego istnieniu. Ale jeśli ktoś twierdzi że istnieją jednorożce, duchy, skrzaty czy inne i nie podaje żadnych dowodów tylko raczy nas bajdurzeniem na ten temat że ktoś tam kiedyś coś widział to musi i wzbudza nieufność. Czy z perspektywy jedenastowiecznego chłopa bardziej rzeczywisty był smok albo skrzat czy atom o którym nie mógł i nie słyszał. Perspektywa wszystko zmienia i naszą rzeczywistość weryfikuje nasza wiara i to czy oprzemy ją na nauce czy na bajkach zależy tylko od nas.

tomasiak

Aha i kolejna porcja bzdur od Rafamalka że niby latające maszyny były kiedyś zjawiskami paranormalnymi a teraz są faktem ma być dowodem na istnienie duchów. Co prawda nie teraz, ale potencjalnie w przyszłości. Doprawdy nie wiem skąd wyciągasz to niezwykłe przekonanie że kiedyś tak się stanie? Czyżbyś sam posiadał jakieś psychotroniczne zdolnosci. Ujawnij się.A może pisze z nami sam Wiesz K.Jackowski co to przewidział niemal wszystko i wszędzie. Nauka to po prostu sposób patrzenia na rzeczywistość, jeśli pierdoły o duchach miały by jakiekolwiek naukowe podstawy to stały by się nią już dawno temu. Gdyż leżą one w sferze zainteresowania naukowców od kiedy tylko możemy mówić o nauce jako o zjawisku. Proszę naprawdę tylko o trochę pokory, ja sam nie twierdze że mam racje ale jeśli ktoś mówi że co prawda teraz coś jest bzdurą ale w przyszłości będzie ogólnie uznawane za naukowe i nawet nie stara się tej tezy udowodnić tylko mówi :BO tak to naprawdę nie wiem czy śmiać się czy płakać.

tomasiak

"Krytykujesz podany przeze mnie przykład sam nie wiedząc w zasadzie o co Ci chodzi."

Wciąż uważam przykład z diamentem za idiotyczny, gdyż niczego on nie zmienia. Diament jest do odnalezienia czy się to komu podoba czy nie. A jeżeli jak twierdzisz jego diament jest niewidzialny (tylko on go może zobaczyć) to niech sobie go widzi - nawet jeśli uwierzę mu, że on go widzi to nic tego nie zmieni - bo TYLKO on go może zobaczyć więc zwyczajnie nawet nie interesowałoby mnie jaka jest prawda. Duchy to jest całkiem inna sprawa, bo "dotykają" naszego świata i nas wszystkich, bo jeżeli faktycznie istnieją to zmieni to nasz pkt widzenia na życie po życiu. Idiotyczne, że np. niektórzy je widzą a niektórzy nie? Nie wiadomo, może to duchy mogą same się komuś ukazać, albo zwyczajnie trzeba się urodzić z takim "darem". Człowiek nie wykorzystuje całego potencjału mózgu, tak więc za co odpowiada część niewykorzystywana? Nie wiem, ale można sobie gdybać, że właśnie za widzenie czegoś więcej i że może właśnie ta część mózgu u niektórych się wykształciła lepiej. Tak jak koty widzą światło podczerwone a my nie... oczywiście w tym wypadku nie jest to zdolność mózgu a gałek ocznych, ale jak się okazuje nie jesteśmy DOSKONALI.

"To że ktoś nie mógł udowodnić istnienia atomu to nie znaczy że nie istniał, tylko to że nie mieliśmy wiedzy o jego istnieniu"

Podobnie jest ze zjawiskami paranormalnymi. Wciąż wiemy bardzo mało. Oczywiście nie twierdzę, że we wszystko należy wierzyć, ale do puki jakaś teoria nie zostanie naukowo obalona nie można jej wykluczyć i odwrotnie. Zwłaszcza, że wciąż na wiele pytań nie możemy znaleźć odpowiedzi.
Ja praktycznie w nic nie wierzę, ale też niczego nie wykluczam. Przyznam, że trudno mi się z tym żyje bo wolałbym żyć ze świadomością, że jak umrę to coś mnie jeszcze czeka. Niestety mam tylko nadzieję, ale nie wierzę w to... co jednak nie zmienia faktu, że to nie jest NIEMOŻLIWE!
Podziwiam ludzi którzy wierzą w coś a tępię tych którzy im tą wiarę niszczą - oczywiście mam na myśli wierzenia nieszkodliwe. Zwłaszcza jeśli nie możesz naukowo zaprzeczyć jakieś wierze to daruj sobie swoje wypociny bo to, że czegoś nauka nie potwierdza nie oznacza, że to wyklucza!

PS: Wierzysz w to, że rodzice Cię kochają? Ja NIE! Udowodnij TO!

Gojira

Oj ,oj całkiem nie pojmuje, Twoich konkluzji. Ale skoro chcesz w tego typu wywody ciągnąć, to ja mogę więcej wypocin napisać. Mogę też przyjąć tego typu dyskurs i wyrywać zdania z kontekstu i swoją swoją intelektualną miałkość na klawiature.
"Człowiek nie wykorzystuje całego potencjału mózgu, tak więc za co odpowiada część niewykorzystywana?"
Jesteś neurologiem żeby się w tej kwestii wypowiadać. Steven Pinker jeden z najwybitniejszych psychologów amerykańskich w swojej ostatniej książce nie zostawia na tym micie suchej nitki. Ale nie wgłębiając się w szczegóły, powiedz to że nie wykorzystujemy całego potencjału ludzkiego mózgu tym którzy mają nawet lekkie uszkodzenie mechaniczne kory mózgowej. Zapewne nie pogadacie bo tego typu uszkodzenie prowadzi to nieodwracalnych zmian i trwałego upośledzenia. Tak że radze trochę o czymś poczytać a nie powtarzać ślepo mity.
"Tak jak koty widzą światło podczerwone a my nie... oczywiście w tym wypadku nie jest to zdolność mózgu a gałek ocznych, ale jak się okazuje nie jesteśmy DOSKONALI."
Nie wiem czy jest to ogólna konkluzja czy też jakieś spostrzeżenie związane z osobistym doświadczeniem. Ale nie wiem jak to się ma do czegokolwiek. W którym to momencie napisałem że jesteśmy doskonali, bo sobie nie przypominam.
"Ja praktycznie w nic nie wierzę, ale też niczego nie wykluczam. Przyznam, że trudno mi się z tym żyje bo wolałbym żyć ze świadomością, że jak umrę to coś mnie jeszcze czeka. Niestety mam tylko nadzieję, ale nie wierzę w to... co jednak nie zmienia faktu, że to nie jest NIEMOŻLIWE!"
Pomijając już pierwsze zdanie które jest czystą tautologią (nie wierze w nic, jednocześnie nie wierząc we własną niewiarę). Ale później trafia Pan w punkt. Tutaj właśnie jest, jak to mówią pies pogrzebany.Właśnie to jest główna przyczyna wiary ludzi w tego typu zjawiska wewnętrzna potrzeba i chęć przekonania samego siebie w życie pozagrobowe. Mity związane z tego typu zjawiskami towarzyszą ludziom od bardzo dawna. Ponieważ być może ich potrzebujemy by lepiej funkcjonować. Ja natomiast nie twierdze że życie po śmierci jest NIEMOŻLIWE ale twierdze że jeśli istnieje to nie sprowadza się do tanich sztuczek i robienia po nocy buuuuu w jakimś opuszczonym domu ale byłoby zjawiskiem które było by nam nawet trudno sklasyfikować w naszym umyśle. Na świecie jest mnóstwo nie wyjanionych fenomenów ale nie należą do nich tandetne historie jak to duchy hałasują w piwnicy i odkręcają słoiki. To tylko tanie sensacje z faktu i to mi tylko chodziło. Wydaje mi się że po prostu źle interpretujesz albo nad interpretujesz to co pisze
P.S. Co do uwagi o domniemanej miłości moich rodziców do mojej osoby poddanej przez Ciebie w wątpliwość to była by ona wejściem w sfere uczuć czyli całkiem nowy zakres pojęciowy. Poza tym jeśli odczuwasz potrzebę udowadniania tego typu kwestii to pominę to wymownym milczeniem.

tomasiak

"Jesteś neurologiem żeby się w tej kwestii wypowiadać. Steven Pinker jeden z najwybitniejszych psychologów amerykańskich w swojej ostatniej książce nie zostawia na tym micie suchej nitki. Ale nie wgłębiając się w szczegóły, powiedz to że nie wykorzystujemy całego potencjału ludzkiego mózgu tym którzy mają nawet lekkie uszkodzenie mechaniczne kory mózgowej. Zapewne nie pogadacie bo tego typu uszkodzenie prowadzi to nieodwracalnych zmian i trwałego upośledzenia. Tak że radze trochę o czymś poczytać a nie powtarzać ślepo mity."
Neurologiem nie jestem, jednak przez lata NAUKA dowodziła, że człowiek nie wykorzystuje pełnego potencjału mózgu natomiast teraz NAUKA dowodzi, że jest odwrotnie - co więc jest nie tak z tą nauką? Mit czy nie mit, narazie zdania są podzielone (nawet wśród naukowców) więc wyższość naukowca nad naukowcami określimy gdy już będziemy mieli pewność...

"Nie wiem czy jest to ogólna konkluzja czy też jakieś spostrzeżenie związane z osobistym doświadczeniem. Ale nie wiem jak to się ma do czegokolwiek. W którym to momencie napisałem że jesteśmy doskonali, bo sobie nie przypominam."
Twierdzisz (dałeś do zrozumienia), że jeśli czegoś nie widzimy, nie możemy odczuć to tego nie ma... oznacza to, że jesteśmy doskonali bo odczuwamy i widzimy wszystko.

"Pomijając już pierwsze zdanie które jest czystą tautologią (nie wierze w nic, jednocześnie nie wierząc we własną niewiarę)."
Wspaniałe zdanie... oczywiście brzmi ono mądrze tylko, że nic nie wnosi. Myślę, że wszyscy zrozumieli co miałem na myśli, ale oczywiście można czepiać się szczegółów.

"Ale później trafia Pan w punkt. Tutaj właśnie jest, jak to mówią pies pogrzebany.Właśnie to jest główna przyczyna wiary ludzi w tego typu zjawiska wewnętrzna potrzeba i chęć przekonania samego siebie w życie pozagrobowe. Mity związane z tego typu zjawiskami towarzyszą ludziom od bardzo dawna. Ponieważ być może ich potrzebujemy by lepiej funkcjonować. Ja natomiast nie twierdze że życie po śmierci jest NIEMOŻLIWE ale twierdze że jeśli istnieje to nie sprowadza się do tanich sztuczek i robienia po nocy buuuuu w jakimś opuszczonym domu ale byłoby zjawiskiem które było by nam nawet trudno sklasyfikować w naszym umyśle. Na świecie jest mnóstwo nie wyjanionych fenomenów ale nie należą do nich tandetne historie jak to duchy hałasują w piwnicy i odkręcają słoiki. To tylko tanie sensacje z faktu i to mi tylko chodziło. Wydaje mi się że po prostu źle interpretujesz albo nad interpretujesz to co pisze"
Jeżeli istnieje to trudno określić do jakich "sztuczek" może się ono posówać...

"P.S. Co do uwagi o domniemanej miłości moich rodziców do mojej osoby poddanej przez Ciebie w wątpliwość to była by ona wejściem w sfere uczuć czyli całkiem nowy zakres pojęciowy. Poza tym jeśli odczuwasz potrzebę udowadniania tego typu kwestii to pominę to wymownym milczeniem."
Na początku pragnę podkreślić, że to nie miało być obraźliwe... chodziło mi tylko o to, że nie wszystko to czego nie możemy dowieść naukowo nie istnieje....

tomasiak

hehe zabawne

Jeśli wierzysz w Świętego Mikołaja to nie musisz udowadniać, że on istnieje, bo gdyby były na to jakieś dowody (w które nie trzeba wierzyć) to nie trzeba byłoby wierzyć w jego istnienie tylko wiedzieć o tym, że istnieje.
Jedni wiedzą, że istnieje a inni wierzą, że istnieje a jeszcze inni nie wierzą i niewiedzą.

Jeśli coś wiem to nie muszę w to wierzyć bo to wiem. A jeśli w coś wierzę to dlatego, że nie jestem pewien na 100% o tym, więc tylko marzę sobie lub chcę by to była prawda.

Wierzenia są poparte dowodami, w które trzeba uwierzyć. Wiedza za to, jest poparta dowodami o których się wie.

Tak jak patrze na kwiatek i wiem, że jest czerwony i nie muszę w to wierzyć. I ktoś to udowodnił, iż odbija czerwone światło i dlatego jest czerwony. I ja w to uwierzyłem i wmawiam sobie teraz że wiem. Więc, wiem to, a nie wierzę.
Tylko pojawia się mały problem gdy przyleci do mnie pszczoła i powie, że ten kwiatek to nie jest czerwony tylko jest niebieski i to taki jaskrawo niebieski i to dlatego, że mam zrypany wzrok i nie widzę zbyt dobrze w całym spektrum światła. I wtedy morze być problem z tym kolorem kwiatka, wiedzą o nim, wierzeniami w wiedzę i dowodami na to że wiem. Ale kto by uwierzył pszczole? Przecież pszczoły nie gadają.

ocenił(a) film na 6
razu_pewnego___

Wszystko jest względne... Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia... itd. itp. Znasz to? Nauka i wiara, czy też jak chcesz inaczej: racjonalizm i religia wzajemnie się nie wykluczają, lecz uzupełniają. Fides et ratio - a to znasz? Albo że religia - wiara dotyczą spraw, których nauka JESZCZE nie potrafi wyjaśnić. Dobre przykłady ktoś podał wcześniej o Ziemi wspartej na żółwiach. Ja dorzucę jeszcze "absolutne wykluczenie" kiedyś przez naukowców możliwości latania człowieka w maszynie cięższej od powietrza, albo istnienia czegoś (czyt. cząstki) w dwóch miejscach równocześnie... Jeszcze dużo przed nami...

Ready2

Fakty o duchach w tym filmie mogą być takie, że przewidziało mi się ale i tak się przestraszyłem.

ocenił(a) film na 6
Ready2

A film taki sobie. Na kolana nie powala. Poprawne, sprawnie zrealizowane rzemiosło powielające sporo wcześniejszych produkcji (ile już tego było...ech...). Dla lubiących takie obrazki może być całkiem niezłe. Dla mnie: 5, no w porywach 6/10.

Ready2

mam podobne zdanie jak Yarada, dobrze zrealizowane lecz bez zadnych porywow plus historia jest oparta na faktach 6+/10 :)