dlaczego? otóż dlatego że miał na mnie niesamowity wpływ. może fabuła dość oklepana i dość niewiele a wręcz mało zaskakujących elementów, może nie trzymał bardzo w napięciu, ale jest to jeden z niewielu filmów które obecnie nie obrażają a nawet zbliżają do Chrześcijaństwa i Boga. Ja od dłuższego czasu miałam z tym problemy a po obejrzeniu tego filmu coś się zmieniło. bardziej bałam się oglądając "Amityville", na "udręczonych" nawet płakałam widząc jak matka trzymała w objęciach swojego syna i modląc się. Uważam, że powinno powstawać więcej filmów, które przerażają prawdziwością historii, a nie bohaterami i charakteryzacją, a historii, które powinny otwierać ludziom oczy jest o wiele więcej i aż dziwne że jeszcze zamiast ekranizowania takich wydarzeń powstają jakieś teksańskie masakry.
Pewnie teraz moja wypowiedź zostanie poddana krytyce, bo dużo elementów było wyolbrzymionych czy dodanych w tym filmie, bo są rzeczy przez co ten film nie zasługuje na tę ocenę. jednak ja nie jestem krytykiem i patrzę na to oczami zwykłego widza.