Człowiek się po boi, oglądnie ciekawą historyjkę i jest zadowolony, że się skończyło. Zastanawia mnie tylko fakt, jakim cudem salon dosłownie wymurowany trupami i to zwłokami, nie kośćmi nie śmierdział?! Nie mówiąc już o całym domu????????
Z całym szacunkiem, mówi Ci coś słowo: mumifikacja? Zwłoki faraonów mają po kilka tysięcy lat i nie śmierdzą. I co? Wywietrzało?
Pozdro:)
Z całym szacunkiem, tamte zwłoki nie były zmumifikowane. Owszem, owinięte były bandażem i po pierwszych scenach z filmu można było się domyśleć, że doktorek spuścił z nich krew, ale jak w końcowej scenie wypadały z tej ściany to wyglądały na dość 'świeże' i mięsiste.
Pewnie żeby było straszniej :P
Sądzę, że (zakładając, że ta historia jest prawdziwa) "w oryginale" były zmumifikowane, inaczej pewnie nie dałoby się wytrzymać. Albo zmieniły by się w kości.
hmm sądzę, że to tylko historia. Że zwłoki widoczne były dla Matta i jego matki. A dla innych może tam nic nie było? :P ale to takie gdybanie
Nie wiem. Może i masz rację... Strażaków raczej nikt nie pytał czy widzieli trupy, jak weszli do środka... Jak obejrzę jeszcze ten dokument z Discovery to się zacznę doktoryzować :-). A na razie zostaje nam gdybanie...