Widziałam wczoraj i srodze się zawiodłam, a należę do amatorów gatunku.
Historia ta zdarzyła się naprawdę i była fascynująca, polecam film dokumentalny o tym samym tytule, ale rok prod. - 2008. Był znacznie lepszy od tego filmidła... Scenarzysta stworzył coś bez ładu i składu, niezręcznie i bez logiki mieszając fabułę z rzeczywistością... Np. scena w której ten ojciec wykręca żarówki była niezrozumiała i nijak się miała do reszty - w autentycznej historii ten chory chłopak nie chciał mieszkac w tej piwnicy, tylko był to pomysł matki... Mimo że ci chłopcy widzieli w niej zjawy, rodzice nie wierzyli, myśląc że starszy ma przywidzenia od choroby i kazali im tam spac... Spali dalej, ale z włączonym światłem...
Kiedy zaczęły przychodzic wysokie rachunki za światło, ojciec powykręcał im żarówki i musieli spac w tej przeklętej piwnicy bez światła...
Wg mnie to było straszniejsze niż te bzdury z seansami Quija w adaptacji...