Widzę już narzekanie na "lesbijski wątek" i woke culture, więc chcę zaznaczyć - wszystkie filmy mają swoją docelową grupę odbiorców i mimo, że w tym przypadku nie byli to biali, cis-hetero ludzie, to ci, którzy zaliczają się do tych grup społecznych mają do wyboru 98% filmów z tego gatunku do obejrzenia zamiast trylogii "Fear Street", wyreżyserowanej i napisanej przez kobietę, z większością żeńskiej obsady, z co najmniej dwoma LGBT głównymi postaciami i samej fabule w pełni zbudowanej na tematach mniejszości społecznych. Cała fabuła kręci się wokół związku głównej bohaterki z kobietą, więc - Nie, w tym przypadku nie obeszłoby się bez lgbt, bo wtedy byłby to już zupełnie inny film.
Polecam trylogię tym, którym jest ona zadedykowana, jak i tym, którzy mogą przeboleć, że raz na kilka lat obejrzą coś co nie jest o nich.