Film ogromnie mnie zawiódł. Nie wiem czy odnieśliście te same wrażenie, ale ta część nie umywa się do pozostałych trzech. Nie spodobała mi się w ogóle postać Davida. Niby buntowniczy syn, sprzeciwiający się ojcu. Zamiast go słuchać, to rozwalił połowę (a nawet więcej) ze swojej społeczności. Nie przypadł mi również do gustu wątek wskrzeszenia. Trochę to zalatuję Disneyem. Końcówka też straszna. Super trio w nienaruszonym składzie wychodzi z budynku. A po drugiej stronie co? Główna baza lykanów zniszczona. Doktorek z synkiem i poplecznikami rozniesieni w drobny mak. Prawie im wyszedł Happy end (gdyby nie zniknięcie Michaela). Może to przez nowego reżysera i osób odpowiedzialnych za scenariusz? Nie wiem, ale moim zdaniem film stracił większość swojego mrocznego klimatu...