Beckinsale uwielbiam bezgranicznie, bo śliczna jest, zgrabna i powabna i w ogóle cacy. Tutaj jest tak samo cacy, jak we wszystkich częściach, lateks opina to, co trzeba, oczka się świecą na niebiesko, ząbki bielutkie i ostruteńkie. Obrazek śliczny i się oderwać nie można. Wizualnie - poza jakoś tak kanciastymi lykanami - wymiata. Do 3D też się jakoś nie ma co czepiać.
No właśnie - bo w tym filmie jakoś poza obrazkami niewiele więcej jest do oglądania. Scenariusza tutaj za bardzo nie uświadczysz, jakieś to takie wszystko nie do końca sensowne, ale w tym filmie nie o sens chodzi. Ma być efekciarsko, ma być Selena śliczna jak malowanie i tyle. Więc ja jestem na tak, choć mnie nie powaliło na kolana jak jedynka.