Nie samym ambitnym kinem człowiek żyje. Nie wiem czy to moja odwieczna obsesja silnej bohaterki/postaci, czy też skryta potrzeba niegrzecznej rozjebundy. Rzecz to dla psychoanalityka. Dla mnie to trochę ponad godzina dobrej zabawy z wampirami i wilkołakami. Ale nie jak w "Zmierzchu", gdzie mamy wersję dla dziewic marzących pod kołderka o bara-bara z wilkołakiem, a może z wampirem [ba tam nawet główna bohaterka ma problem z tym]. Jest krew, jest zemsta, bez nadętego love story i ślubu na osiem godzin. Ten film jest tym, czym ma być. Krwistą rozjebundą z mięsem na całym ekranie. Taki bardzo NIE-wegetariański, krwisty stek na speedzie. Kate Beckinsale - jak zwykle pure sex! Lubię to! [aż] Ząbki chcą się wbijać!