Serię Underworld oglądam od początku. Jak do tej pory każda część miała niezły scenariusz, mroczny klimat no i sens. Najnowsza odsłona sprowadza się do scen walk które są na dodatek nudne w swojej schematyczności. Film przestaje ciekawić od dziesiątej minuty. Każda kolejna minuta to walka z chęcią wyjścia z kina. Fabułę da się bez problemu zmieścić w modnym ostatnio kanonie filmów pięciosekundowych. To nie przesada. Idąc do kina popieracie produkcję takiego chłamu. Żadną miarą nie da się tego filmu polecić.
Niestety, ale muszę się zgodzić z powyższą opinią. Underworld nigdy nie było filmem wielkiej klasy, ale to co zrobili z tą częścią jest przerażające. Dziwne, szybko urywające się wątki, główna fabuła również mało wciągająca, a Seline w roli matki- koszmar. Ale najbardziej rozczarował mnie Kris Holden-Ried, uważam że jest dobrym aktorem, ale w tym filmie zupełnie nie pasował do odgrywania posłusznego,przerośniętego maminsynka ( a może tatysynka?).
Ogólnie: Cieszę się, że nie wydałam pieniędzy na bilet kinowy. Nie warto.