Wartości i postępowanie bohaterów, cała otoczka uniwersytetu i reguł w nim rządzących była z
pewnością niezrozumiała dla znacznej większości dzieci.
W takim razie był dla nich mało interesujący, bo większość dzieciaków się wierciła, krzyczała lub płakała.
Ja byłam w kinie dzisiaj i każdy dzieciak, którego widziałam, wlepiał oczy w ekran. Może po prostu trafiłeś na taką, a nie inną widownię.
Najmłodsze dzieci mogą mieć po prostu problemy z koncentracją na 2 godziny lub mogły się przestraszyć pewnych postaci. Dzieci też mają swój gust i jednym bajka może się podobać, a innym nie, tak jak Ty możesz wyjść w połowie seansu filmu, któremu inny widz wystawi ocenę *8". Kilka negatywnych opinii nie skreśla od razu filmu dla całego pokolenia, tak jak kilka pozytywnych opinii nie daje od razu filmowi Oscara. Dla troszkę starszych dzieci "Uniwersytet..." wydaje mi się atrakcyjną, a przede wszystkim mądrą propozycją i z tego powodu oceniam go na plus.
Mojej siedmioletniej siostrzyczce bardzo się podobał. Inna sprawa, że tak naprawdę docelową widownią są dzieciaki które oglądały pierwszą część kiedyś... A teraz same idą na studia ;)
jak jedynka wchodziła, miałam 10 lat i jakoś niespecjalnie podobał mi się ten film... aż sprawdziłam jak go oceniłam i wyszło 6/10 (podkreślam, że robiłam to z marszu, niewiele pamiętając), ale dzisiaj postanowiłam odświeżyć pamięć i obejrzałam od razu obie części i powiem wam, że jestem zachwycona. Od razu poprawiłam z 6 na 8, a uniwersytet oceniłam na 7. Bajki Pixara i Dreamworks są zarąbiste dla dorosłej widowni i zupełnie się na nie inaczej patrzy w różnym wieku ;p
Byłam na tym w kinie z moją ciocią kuzynką i bratem lat mają 4-6 i sie śmiali oglądali z ciekawością
Mnie też się wydaje, że to był dosyć trudny film, wiele więcej pobocznych wątków i ukrytych przesłań, niż w "Jedynce" ;-) Nie oznacza to, że dzieci w ogóle filmu nie zrozumieją lub nic z niego nie wyniosą, ale powinny po latach obejrzeć jeszcze raz i wychwycić to, czego nie były w stanie zauważyć wcześniej (o czym pisze tolerancja91). Sama doświadczyłam na własnej skórze, że bajki oglądane w wieku 4 lat nie mogą być po prostu odebrane tak samo, jak w wieku starszym... Czasem uświadomienie sobie drugiego dna i ukrytych podtekstów serio rujnuje dzieciństwo :D
Fenomen - Zmiany
Wszystko jest zależne od czasu i od zmiany
Inaczej brzmi po latach ten sam tekst znów rymowany
Inaczej rozumiany jest i akcentowany
Jak znoszony ciuch, który zmienia swoje barwy
A nie zmieni swojej marki, swojej nazwy, swego logo.
Irytuje mnie, że większość ludzi postrzega filmy animowane jako docelowo filmy dla dzieci. Pixar tak ma, że moim zdaniem właśnie dla dzieci najmniej się ich filmy nadają, weźmy tu choćby "Up" czy "Wall-e", które mi, jako nastolatkowi wydały się genialne, a mój młodszy kuzyn na nich przysypiał. Trzeba brać poprawkę na to, że twórcy w zamyśle mieli, aby ich dzieła dojrzewały razem z publiką, tzn., że dzieciaki, które siedziały zachwycone na "Monsters Inc" teraz trafiły na studia i mogą zobaczyć, jak wyglądały przygody w college'u Mike'a i Jamesa.
Podsumowując, pójście na film pod tytułem "Uniwersytet Potworny" i narzekanie na to, że jest o życiu studenckim jest nie do końca słuszne.