Mnie osobiście rozczarował, mimo sporej sympatii z jaką podszedłem do seansu. Jest to absurdalna i groteskowa historia - właściwie przedłużenie kabaretowych scenek do długiego metrażu. Szkoda tylko, że często nieśmiesznych i uderzających w slapstick (np. scena ganiania przez kolejne wejścia w ścianie).
Przez większość seansu miałem wrażenie, że Starsi Panowie chcieli zachować wdzięk i szyk, a żeby przypadkiem nie pokazać na ekranie jakiejś żenady.
I chwała im za to, jednak Chaplin bawił slapstickiem dlatego, że jego gagi były często szalone i nieoczekiwane, a nie zachowawcze jak w "Upale".
Skłamałbym jednak, gdybym nie napisał, że parę żartów było wyjątkowo zabawnych i trafnych. Kilka to jednak za mało na 80 min. seansu.
Rozumiem, to że ludzie tęsknią do delikatnego, nieco absurdalnego humoru, podpartego plejadą ówczesnych gwiazd i wdziękiem Starszych Panów. Film wzbudza oczywistą nostalgię za czymś co minęło i nie wróci. I chyba przez pryzmat tej nostalgii jest dziś, tak pozytywnie odbierany.
Mimo, że osobiście się wynudziłem i rozminąłem z większością żartów, to nie mam serca dać mu niższej oceny z uwagi na to, że pozostaje jednak czymś unikatowym i pełnym wdzięku na poletku polskiego kina lat 60.