Oryginalny scenariusz i wspaniałe aktorstwo Michaela Douglasa, to główne atuty tego filmu. Momentami czarny humor i teksty, które potrafią rozbawić. Reszta, to dobre rzemiosło, a całość niestety wygląda za hollywoodzko, jak dla mnie - ten dobry detektyw (wg zbyt błyskotliwy na tle otaczających go głupków), który w swoim ostatnim dniu w pracy w końcu odnajduje szaleńca i finałowa scena, która również była trochę przeforsowana, szczególnie ten moralizatorski ton i spojrzenie Duvalla, którego osobiście nie znoszę jako aktora i to chyba również zaważyło na tym, iż ocena tego obrazu w moich oczach troszkę spadła. Było tutaj jeszcze kilka nierealnych i zrobionych na siłę scen, jak chociażby ta zemsta gangu, kiedy wszyscy wokół D-fensa padają, jak muchy, a on nawet nie jest draśnięty przez sypiące się dookoła niego kule, co więcej nawet nie wie, że ktoś do niego strzelał z karabinu maszynowego, czy psychol w sklepie wojskowym, który kryje głównego bohatera przed policjantką. Reasumując - warto obejrzeć, ale trąci tutaj amerykańską manierą. Moja ocena 7/10.
Pozdrawiam.
Owszem, można się czepiać w niejednym miejscu, ale na tym też pomysł polega, że sprowadza tę całą historię do absurdu. I to właśnie jest jeden z głównych atutów, który przegapiłeś. Sytuacje zupełnie absurdalne pokazano tu niemal jako normalkę, efekt potęguje nałożenie się ich wszystkich na ledwie kilka godzin akcji jaka jest w filmie.
Pozdrawiam.
Absurdu dopatrzyłem się tylko w postawie głównego bohater, co można tłumaczyć też jego zaburzeniami psychicznymi, w końcu wiadomo, że takie osoby zachowują się w sposób absurdalny, a więc wychodzi na to samo. Co do reszty, to tego absurdu rzeczywiście za dużo nie widziałem - całość była właśnie pokazana jako realistyczna historia, bardzo naciągana, ale jednak mogła się wydarzyć, z szaleńcem, którego ściga dobry policjant. Przynajmniej ja tak na to patrzę. Jeżeli absurd, to już na całego, jak w "Po Godzinach" Scorsese, bo w przeciwnym wypadku mamy tak jak tutaj - niby jest tak, jak mówisz i wydarzenia dziejące się w filmie są sprowadzone do absurdu, z drugiej strony - nie do końca, o czym świadczy chociażby postać dobrego policjanta i rodzina głównego bohatera. Ale nie czepiajmy się szczegółów - film oceniam jako dobry i godny polecenia, wśród chały zalewającej dzisiejszą kinematografię nawet jako bardzo dobry, choć gdy oglądałem go po raz pierwszy podobał mi się zdecydowanie bardziej.
Pozdrawiam.
Osobiście nie lubię porównywania różnych filmów, to dość niecelowe bo to właśnie różne filmy. Inna rzecz, że nie miałem przyjemności wspomnianego filmu obejrzeć. Absurd jest wszechobecny, a to członkowie pseudogangu: rozmowa na 'kurde pagórku' z D-Fensem, strzelanina w której kule dziwnie nie mogą w niego trafić, rozmowa 'D' z robotnikiem, a potem z dziećmi o obsłudze bazooki, scena z pola golfowego gdzie koleś umiera(jedyny ratunek właśnie topi się w bajorku), biedacy bawiący się w najlepsze w domu swojego szefa-chirurga pod jego nieobecność, durnowata obsługa w 'burgerach' z równie idiotycznym uśmiechem która nie chce dać śniadania bo jest 11.34, a wydają je do 11.30, protestujący przed bankiem koleś 'bez zdolności kredytowej', nachalna żona policjanta-emeryta etc, etc - w dodatku wszystko to w ciągu kilku godzin. Wszystkie te sytuacje są absurdalne jak i absurdalny jest cały przebieg tego dnia dla D-Fensa.
Ja nie mówię wcale, żeby była jasność, że film jest doskonały. Zgadzam się z Tobą co do kulminacyjnej sceny na molo - była słaba, nie zgadzam się jak idzie o rzekomą nierealność i wrzucanie pewnych scen 'na siłę' - ja to właśnie odbieram jako bardzo dobrze przemyślany zabieg, ów absurd.
A najbardziej już podobał mi się tu humor, którego wbrew pozorom było bardzo dużo.
Pozdrawiam.
Przekonałeś mnie, rzeczywiście wszystkie opisane przez Ciebie sytuacje, to absurd w postaci czystej i ja również tak je odebrałem. Może rzeczywiście doczepiłem się trochę na siłę tego fanatyka broni i strzelaniny, ale po prostu te sceny subiektywnie mi się nie podobały, podobnie jak wątek dobrego policjanta i finałowa scena o czym już wspominałem; gdyby ów policjant miał w sobie element przerysowania byłoby to z pewnością z korzyścią dla tego obrazu w mojej ocenie.
Humoru rzeczywiście było sporo i ja to również oceniam jako duży plus tego filmu.
Pozdrawiam.