Cały film składa się z kulkunastu genialnych scenek, ukazujących bezsens naszej: chciwości (scena z Koreańczykiem w jego sklepie), agresji (sekwencja z gangiem Południowców), drobiazgowości (scena w barze), czy nowobogackości (dom chrirga, pole golfowe). Ale nie byłby ten film tak genialny, gdyby nie rola Douglasa, bezwzględnie najlepsza rola tego aktora w karierze.