Większość opisów nie oddaje IMHO sensu tego filmu. Dla mnie jest przede wszystkim film o paradoksie naszej cywilizacji. Karmi wizjami szczęścia, stawia je na wyciągnięcie ręki, a jak się próbuje sięgnąć to się ukazuje, że choć się zaprzeda duszę i ciało, to i tak pewnego poziomu się nie przeskoczy. Okrucieństwo nie do przyjęcia.
W końcu! Znalazłam jeden inteligentny komentarz! Zabawne, że film diagnozuje u widzów chorobę, na którą cierpi główny bohater - ślepą wiarę w bajki.
Kto, będąc uczniem, nie słyszał opowiastki o tym, że ciężka praca i wykształcenie gwarantują szczęśliwe i dostatnie życie? Kto kupił produkt X, bo uwierzył reklamie, że posiadanie da mu zadowolenie? Życie weryfikuje trafność "mądrości" życiowych i ludowych przysłów. Niejeden inteligentny i wykształcony będzie leczył prozackiem depresyjne stany, bo nie odnajdzie się na rynku pracy, co sprawi, że znajomi będą posyłać blado-litościwe uśmiechy nieudacznikowi, co nie ma samochodu i nie jeździ na wczasy.
D-fens uwierzył, że wystarczy ożenić się, żeby było ciepło jak w filmie familijnym, że wystarczy kupić zabawkę, żeby córeczka śmiała się jak dzieci z reklamy, wystarczy ciężko pracować, żeby mieć dobrze zarabiać, ale to nie wszystko... Kiedy poziom irytacji przekroczył granice, nasz najdroższy przyjaciel z ekranu postanowił wcielić się w rolę na ekranie często widywaną: buntownika i mściciela, człowieka-demolkę, co podpala wkurzający go świat. Niestety, rzeczywistość znowu okazałą się niekompatybilna z hollywoodzkimi superprodukcjami, toteż D-Fens stał się groteskowym bohaterem pastiszu, a nie filmu akcji. Ostatecznie, bajki wyposażyły go tylko w pistolet na wodę - w filmie mogłoby się okazać że to pistolet Jamesa Bonda z ukrytymi superopcjami... Niestety, rzeczywistość...
A Prendergast? Filmowy dobry bohater, dobry policjant, dobry przyjaciel, dobry mąż; udało mu się - dobrze wszystko przemyślał, pozostał pozytywną jednostką, w przeciwieństwie do D-fensa nie wynargadzał zła złem, toteż przed nim świetlana przyszłość, uśmiech, szczęście...
... A cóż to za bajka? Wszystko to być może! / Prawda, jednakże ja to między bajki włożę...
Jeden z lepszych filmów o ludzkiej kondycji w świecie reklamy, PRu i nieanimowanych bajek z Hollywood. Dzisiaj to chirurdzy plastyczni i polepszacze smaku chelba rządzą światem.
Nic dodać, nic ująć - film w fantastyczny sposób wyśmiewa współczesny model życia w społeczeństwie i największą zaletą jest jego zarąbista aktualność... zawiera mnóstwo smaczków, takie jak wspomniane napady na sklep czy fast food, jednak moją ulubioną sceną jest rozmowa z robotnikiem w trakcie remontu drogi - "co, jeszcze 2 dni temu ta droga była ok, a teraz już nie jest? Taa, po prostu musicie wydać wszystkie pieniądze z budżetu jaki wam dali, bo jak nie, to w następnym roku dostaniecie mniejszy. Powiedz, że ta droga jest ok, powiedz!" - czy czegoś Wam to nie przypomina? Przecież doskonale znamy takie sytuacje chociażby z naszego pięknego kraju...
Kolejnym ciekawym zabiegiem jest fakt, że kolesia, który w biały dzień napada na ludzi i strzela z broni, ściga prawie emerytowany już policjant, w dodatku ze zdaną bronią... poezja :D