Moim zdaniem swietny aktor który nie miał szczęścia grać w zbyt wielu dobrych rolach
( dobrych a nie popularnych). Wydaje mi się że to taki amerykański "dzień świra" a raczej
odwrotnie Dzień świra to taki polski "Upadek". Twórcom tych filmów chyba chodziło o to
samo. Zwrócić uwagę na pewne rzeczy w otaczającej nas nieciekawej i bezmyślnej
rzeczywistości jednocześnie robiąc z głównych bohaterów "postrzeleńców", aby widz nie
identyfikował się z żadnym z nich, a co za tym idzie z ich metodami radzenia sobie z
problemem. Dzięki ich szaleństwu jeszcze mocniej uwidoczniony został problem
szaleństwa naszego społeczeństwa i świata. A tak poza tym ten film to kawał dobrej
rozrywki.
Jeszcze do tego koszyka filmów dorzucę American Beauty.
A co do najlepszzego filmu z Douglasem to "gra", ale obie role równie genialne i ciężko okreśclić gdzie lepiej zagrał, bo obie role wymagały czego innego.
jak nie oglądałeś to polecam