Film jest dobry, Douglas rewelacyjny...ale ja nie przepadam za tym obrazem. Doceniam, jednak subiektywizm bierze górę. I nie chodzi o schemat i karanie neonazistów, tudzież o to że o zawał przyprawia nie miłego staruszka, a wrednego snoba...i to zakończenie jakże sentymentalne. Jest to film właśnie, reprezentujący ów amerykański nurt, gdzie widza traktuje się jak idiotę, do którego należy z ekranu przemawiać dużymi literami...bo a nuż coś nie tak zinterpretuje. Oczywiście się czepiam, bo obraz złym nie jest, ja z jednego powodu dałam mu 7/10 jednak- fenomenalna kreacja Michaela. A reszta? Pomysł bardzo dobry i można było zrobić to o wiele lepiej!