Witajcie, byłam niedawno w Romie na spektaklu, choreografią i muzyką jestem
zachwycona, ale fabuła mnie zastanawia, nie rozumiem ostatecznej decyzji
Christine, nie rozumiem czemu uważa że była wierna upiorowi, skoro wcale
nie była pomimo że krzywdziła go swoimi anonsami do Raoula, to upiór cały
czas o nią walczył. On tak naprawdę nie był zły, tylko potrzebował miłości,
której nie dostał i to było straszne...Myślę,że po tym filmie kobiety nie
będą chciały już spotkać księcia z bajki takiego jak Raoul tylko upiora
pobudzającego zmysły, tajemniczego mistrza, ubóstwiajacego swą wybrankę. Ja
po "Upiorze" nie mogę dojść do siebie bo zamiast go znienawidzić to go
pokochałam.I wcale nie myślę, o nim w kategoriach łożkowych, bo upiór
niesamowicie pobudzał mój umysł, nawet nie potrafię tego ująć w słowa No
cóż takie życie... Piszcie co tym sądzicie Pozdrawiam
Tak. Bo oczywistym wyborem kazdej kobiety jest zniekształcony i umyslowo niezrownoważony morderca. Wręcz partner idealny. Co tam taki wicehrabia, normalny, zakochany, rozsądny i majętny... (tak, przejaksrawiam w tej chwili)
Ależ zrozumiała jest jak najbardziej! Roztrząśnięto to już wielokrotnie na tym forum :) Owszem, Upiór jest postacią wspaniałą, charyzmatyczną, bez trudu pobudzającą wyobraźnię widzów/słuchaczy/czytelników, zwłaszcza płci pięknej, ale stawiając się na miejscu Christine trzeba spojrzeć na sprawę trochę szerzej - Raoula znała od dziecka, był dla niej miły, opiekuńczy, odważny, no i nie latał za ludźmi z pendżabem :> Jest jeszcze milion innych powodów, tkwiących w konstrukcji samej historii i jej licznych znaczeniach, ale to już inna bajka. Zresztą - gdyby Christine faktycznie wybrała Upiora, my nie kochalibyśmy go aż tak bardzo :) Na tym polega ten fenomen, moim zdaniem.
uważam, że każdy ma tu trochę racji. nam łatwo jest podjąć decyzję, że
wybrałybyśmy upiora ponieważ nigdy nie będziemy w takiej sytuacji (a trochę
szkoda:)) poza tym jeszcze jedna rzecz mnie dziwi myślałam ,że upiór w
operze to czysta bajka, relaks. myliłam się po żadnym filmie nie miałam
jeszcze tyle pytań i przemyśleń
Poza tym, jakby nie było, Raoul pochodził z arystokratycznej rodziny, więc związek z Christine był mezaliansem. Plus dla niego, bo to nie bylo raczej popularne w tych czasach. No i zapewne zaimponowało Christine.
I najbardziej istotna kwestia- gdyby Chris została z Upiorem nie powstałaby kontynuacja szanownych forumowiczek (wcale się nie podlizuję, podobało mi się...). I tyle. Czyli wychodzi na to, że jakby nie było klniemy na Kryśkę a mimo to przyznajemy, że zrobiła dobrze. Jaki ten świat skomplikowany...
... i kontynuacje Webbera i Forsytha, za czym byśmy chyba nie płakały ;p Ale racja - forumowe fanfic'ki rządzą :D A Kryśce racji chyba nie przyznajemy tak do końca, mimo że jej decyzja daje się ładnie i rzeczowo wyjaśnić. Bo w końcu nam nie o rzeczowe argumenty chodzi, tylko o zranioną duszę Erika, i jakkolwiek dałoby się uargumentować wybór Christine, i tak będzie nam Upiora szkoda.
Tfu! Odwołuję wszystko, Webber i Forsyth to zbyt dużo jak na jeden fanfick.
Rana kiedyś tam przestanie tak boleć, a jakby Erik całe życie miałby się z Krysią użerać to wątpię czy byłoby tak miło. A zresztą ja jestem umysł ścisły, do mnie tylko logiczne argumenty docierają (dusza romantyczki to już inna kwestia, którą starannie ukrywam).
Nie przyznajemy Christine racji? Mimo wszystko w jakiś tam sposób ją usprawiedliwiamy. A to jest niewybaczalne... Dobra, jak zwykle przesadzam.
Musiałam sobie dzisiaj Upiora oglądnąć. Mi tam nie przeszkadza że Kryśka wybrała Raoula. Dzięki niej wymyśliłyśmy Erika Dammeriga( który z Butlerowym Upiorem ma tyle tylko że też upiór). Oświadczam iż Erika już nic nie boli poza tym jak go Sabina lutnie czasem, albo wylądują na czymś twardym. Wtedy boli...
A wracając do tematu..to ja jako średni romantyk od siedmiu boleści dochodze do wniosku że po spotkaniu Erika zbieraliby mnie z ziemi.
Na widok ran i obrażeń ( nie przez obrzydzenie) dostaje silnych bóli w tym miejscu i zamroczona bólem nie mogę się skupić. Cierpielibyśmy sobie oboje..Upiór i Sabcin...
przyznaje, że im więcej o tym myślę tym bardziej to rozumiem. poza tym na
pewno chodzi też tu o kasę, bo gdyby Christine wybrała upiora kontynuacja
nie była chyba tak oczekiwana, nie byłaby może nawet w ogóle potrzebna, a
tak to sir Webber pozostawił sobie otwartą furtkę...
Ja mu dam otwartą furtkę, cholera jasna! Niech no to coś tylko się pojawi, to już się lord Webber przede mną nie ukryje. Jak myślicie dziewczyny? Zbierzemy się i pojedziemy strajkować? Z widłami, pochodniami i czołgiem?
Webber mówił kiedyś, że część muzyki do tego nieszczęsnego sequela zniszczył mu kot. To może wyślijmy mu kotka, ale takiego jakby...większego. Powinno załatwić sprawę.
Kupmy mu jaguara! I wrzucimy na YT jak mu głowę odgryza!
Szkoda, że kotek zniszczył mu muzykę a nie pomysł, bo muzyka to chyba będzie jedyny plus w tym nieszczęsnym sequelu... Chyba.
Wprawdzie bardzo lubię karmić zwierzątka, ale obawiam sie ze koteckowi konsumpcja webberzej głowy mogłaby poważnie zaszkodzić, zważywszy na to co z niej ostatnio wychodzi. W związku z tym apeluję o wybór innej metody. Natomiast jeśli chodzi o wyprawę z widłami to ja jestem za.
Kotek nie ma mu zjeść głowy, to by było sadystyczne, on ma mu ją odgryźć. Możźe ją później wypluć, zjeść, przetrawić, pograć w piłkę czy coś w tym rodzaju. Ważne żeby Webber został bez głowy...
A jeśli chodzi o wyprawę to u taty już załatwiłam czołg i pluton egzekucyjny...
Niestety wiadomo. Było już parę razy pisane na tym forum, to aż strach pomyśleć...
Tak w skrócie o pieprzeniu maszyny, tudzież robota. Upiór więc będzie robotofilem( jest jakaś organizacja zwalczająca takie dewiacje?)
Raoul impotentem i alkoholikiem a Kryśka niepokalanie pocznie małe upiorzątko. Bleh, bleh, bleh.
A co do wideł, to ja nie chcę porobić sobie odcisków, nie zgadzam się również na gnębienie kotecków!
Najlepsza będzie tajna Sabcinowa broń! Na pewnego szczura działa:P ( chyba)