Post adresowany jest do osób, które widziały obie wersje [ musical w Warszawie oraz film ]
Słuchajcie, jak uważacie, co było ciekawsze? co bardziej zapierało dech? o czym dłużej mysleliście po 'the endzie'? film, czy musical?
Ja szczerze powiedziawszy nie mogę jednoznacznie osądzic :/
W filmie zakochałam się (chociaz szczerze takiej nazwy nie lubie, bo bardziej mi pasuje do oszalałych fanek, które mdleją na sam włosek wystający zza dekoltu Gerry'ego) od pierwszego wejrzenia, a raczej 'słuchnięcia', bo to muzyka jest tam prawdziwie niesamowita. Niemniej wkurzyła mnie, żeby nie powiedziec ładniej, Christine w filmie z wiadowego powodu - rozkochała Phantoma, a potem wpadła w ramiona Raula, który ma w sobie więcej z babki niż ona, ale, no właśnie - ALE! Wg. mnie w filmie Christine jest strasznie zrobiona na nieczułego robota, którego aż trzeba nielubic [bez słówka wystawiła Erika żołnierzom, żeby tamci delikatnie wpierniczyli mu, w jakże przystojną główkę, po kulce], natomiast w musicalu szczerze dziewuszke polubiłam, bo była tam o wiele bardziej ludzka i czuła [oklaski dla Paulinki Janczak]. Dodano kilka scen, np. tą, w której Christine nie chce Phantoma wystawic i mówi Raulowi w kilki śpiewnych zdaniach, gdzie może sobie tą prośbę wsadzic. W końcu i tak nic dobrego z tego nie wychodzi ale przynajmniej się dziewczyna opierała i nie była taka pedziowi oddana [oczywiście chodzi mi o Raula].
Osobiście sądze, że w Romie b. fajnie oddano klimat Upiora w Operze, klimat staroci, opery, tajemnicy, nie wspominając tutaj o dekoracjach, które umieszczam w szufladce cud-miód-iorzeszki.
Ufff, no to sie napisałam.....
Zapraszam do dyskusji ;)
Jezu ratuj... Po to mu tę maske zdejmowala zeby spieprzał spod luf ekstracugiem... A w filmie scena w której Krycha mówi raoulowi ze nie chce wystawiac Upiora jak najbardziej jest, tyle ze nie w gabinecie dyrektorów a w kaplicy. Z tym że ja wolę Krychę sceniczną, wykreowaną przez Edytę Krzemień, bo to dziewczyna z charakterem i temperamentem, a nie łzawooka cielęcina.
nie rozumiem początku: ,,Jezu, ratuj...", czyż własnego zdania nie można już posiadac? I w filmie jakoś Krysia się z Raulem nie kłuci i nie krzyczy na niego - o co mu chodzi.
Ona wg. mnie wcale mu maski nie ściągnęła, żeby uciekał, tylko taki był plan. Nawet widac w teatrze, że Raul daje jej znaki, a ona cały czas się na niego gapi.
Czy 'łzawooka cielęcina' była tekstem do Pauliny? Czy ogólnie do postaci Krystynki? Co do Edyty Krzemień niestety nie zabiore głosu bo pani w tej roli nie widzialam, a Paulina była jak dla mnie naturalna i bardzo dziewczęca, co z tego że infantylna, skoro taka musiała byc postac Christine?
A co Wiedźmo sądzisz o Damianie Aleksandrze?
Aż palę się z niecierpliwości na odpowiedź...
"nie rozumiem początku: ,,Jezu, ratuj...", czyż własnego zdania nie można już posiadac? I w filmie jakoś Krysia się z Raulem nie kłuci i nie krzyczy na niego - o co mu chodzi. "
Własne zdanie posiadać można a nawet należy, niemniej jednak warto by sie nie rozjeżdżać z faktami. Powtarzam raz jeszcze, protest Krystyny przeciw jej udziałowi w Don Juanie w filmie jak najbardziej jest, to ta scena w kaplicy ( w wersji scenicznej to się odbywa w gabinecie dyrektorów). Z tym ze w wersji scenicznej Christine protestuje nieco gwałtowniej.
"Ona wg. mnie wcale mu maski nie ściągnęła, żeby uciekał, tylko taki był plan. Nawet widac w teatrze, że Raul daje jej znaki, a ona cały czas się na niego gapi. "
Ona mu maski ściagać nie musiala, wszyscy doskonale wiedzieli że to Upiór, bo dość trudno go pomylić z Piangim. Wystarczyło tylko zeby Raoul dal znak policjantom i po Upiorze. Więc Krysia w desperacji zdarła mu maskę z gęby, zeby poszedł w dal zamiast stać pod lufami i czekać na własny zgon. Mogła to zrobić inaczej, ale cóż...
"Czy 'łzawooka cielęcina' była tekstem do Pauliny? Czy ogólnie do postaci Krystynki?"
"Łzawooka cielecina" odnosiła się do christine filmowej, która caly czas chodzi ze spojrzeniem sarny na drodze, pięć minut przed przejechaniem, i bezwolnie daje się przestawiac Upiorowi i Raoulowi.
"Co do Edyty Krzemień niestety nie zabiore głosu bo pani w tej roli nie widzialam, a Paulina była jak dla mnie naturalna i bardzo dziewczęca, co z tego że infantylna, skoro taka musiała byc postac Christine?"
No więc Edyta Krzemień udowodnila że Krycha infantylna byc nie musi, że może to być też kobieta z charakterem, a nie bezwolny manekin. I za to brawa dla pani Edyty.
"A co Wiedźmo sądzisz o Damianie Aleksandrze?"
Rozczarował mnie. Wokalnie - trzepnął parę kiksów w pierwszym akcie, aż uszy rozbolały, kilkakrotnie w czasie całego spektaklu wyleciał też z tonacji. Aktorsko - mógłby się postarać o własną interpretację postaci Upiora, zamiast małpować Butlera. Ogólnie - jako aktor profesjonalny móglby chyba, do licha, schudnać do roli, zamiast paradować po scenie z oponką?
w filmie Christine tak się sprzeciwia, że żadnego to efektu nie daje, a Raul w ogóle ma to w dupie, w teatrze jest już nieco lepiej, bo nawet wybiega (?!) i w ogóle Raula nie słucha (?!?!?!).
Hmmmm, kurde, zastanowiłaś mnie z ta maską.... Może masz rację, wtedy Kryśka by miała plusika. Ja to odebrałam tak, że Phantom zaczął śpiewac, że ją kocha, ona nie mogła tego wytrzymac i mu zwinęła maskę, albo wersja b) taki był plan i Krycha miała mu tą maskę zedrzec, lecą strzały i finito, po problemie.
Z filmową Christine całkowicie się zgadzam i byłam mile zaskoczona, kiedy w teatrze była bardziej żywiołowa.
Edyte muszę sobie kiedyś oglądnąc, wtedy ocenie - ale zaciekawiłaś mnie ;)
Christine stanowcza?! Nie może byc! :)
Ja Damianka lubie i chociaż wylatywał z pięciolini często, to byłabym zawiedziona gdyby za każdym razem odśpiewywał swoje części perfekcyjnie, niczym z 'plejbeku'. Tak, to za każdym razem było coś nowego ;)
Własną interpretacje Upiora... hmmm... ja nie widze tutaj innej możliwej, w jakim sensie chodzi ci o małpowanie? Gdzie np.?
Co do brzuszka to jak dla mnie nie było źle, nawet fajnie było zobaczyc więcej kochanego Upiora :) Gerrym on nigdy nie będzie i nie ma mu co wytykac, że tak przystojny nie jest :)
A Tomasz Steciuk? Wg. ciebie był lepszy? Pytam z pełną serdecznością, a nie ironią ;)
P.S.
Pięknie przetłumaczyłaś Music of the Night na swoim blogu, pięknie :)
Tylko ja uwielbiam, wprost ubóstwiam 2 momenty tam: (napisze po pol. ale w wersji ang. są cudniejsze)
Sama sprawdź, co naprawde znaczy życ i Tylko tak swą duszę oddasz mi...
rytmu po prostu nie da sie odtworzyc, tak jest oryginalny:)
Pana Steciuka nie widziałam, więc trudno mi się wypowiadać. W każdym razie nie posiada brzuszka :> Natomiast Damian... No cóż, od profesjonalnego aktora występującego na scenie podobno najlepszego teatru muzycznego w kraju, mogę chyba wymagać żeby nie fałszował?
A edytowa Christine właśnie taka jest, stanowcza i z charakterem, pierwszy raz mi się zdarzyło czuć sympatię do tej postaci. Do tej pory co najwyżej miewałam chęć gwizdnąć Krysi w ucho, a tu proszę, Edyta Krzemień wykreowała Krystynę którą można lubić.
"w filmie Christine tak się sprzeciwia, że żadnego to efektu nie daje, a Raul w ogóle ma to w dupie, w teatrze jest już nieco lepiej, bo nawet wybiega (?!) i w ogóle Raula nie słucha (?!?!?!). "
No bo w filmie Christine to cielęcina, która nie potrafi głosu podnieść, natomiast Edyta darła się na Raoula aż grzmiało :D
"Własną interpretacje Upiora... hmmm... ja nie widze tutaj innej możliwej, w jakim sensie chodzi ci o małpowanie? Gdzie np.? "
Ależ każdy dobry aktor interpretuje graną postać na swój sposób. Upiór Gerarda bardzo chce kochać, jest nieco naiwny i prostoduszny, daje się ponosić fali emocji i momentami wierzy że może wyjśc z lochu i zdobyc Kryśkę. Upiór Uwe Kroegera jest nieco neurotyczny, wiecznie zżerany lękiem przed odrzuceniem i przekonany o wlasnej nieuchronnej porazce, a Krysiowe odrzucenie spycha go w końcu w szaleństwo. Upiór Thomasa Borcherta za to już dawno w to szaleństwo popadł. I tak dalej i tak dalej. Damian wzoruje się ewidentnie na Gerardzie, jego upiór jest z wierzchu mucho macho, w srodku mały, wciąż niewinny chłopczyk, tak samo jak ten butlerowy. Cokolwiek malo w tym widzę inwencji wlasnej mości Damiana.
Jak ja bym sobie chciała te wszystkie interpretacje pooglądać... Nie wiecie, miłe panie, czy można gdzieś dostać płytę albo chociaż obejrzeć jakieś fragmenty? Kroeger i Borchert jako Upiór, ooooch! :D
Płyty jeśli już to w Niemczech, aczkolwiek cast recording z Thomasem Borchertem chyba nie było, za Uwe też głowy nie dam. Natomiast duże fragmenty występu Uwe z Essen i mniejsze Thomasa, takoż z Essen, wiszą na Youtube.
"Pięknie przetłumaczyłaś Music of the Night na swoim blogu, pięknie :)"
A dziekuję, dziekuję, cieszę się że się podobało :)
No to polubilam już Edyte :)
I jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem twojej 'upiornej' wiedzy ;O ja, która uważałam się za osobę, która rozgryzła niemal wszystkie tajemnice Phantoma, przy tobie czuję się jakbym nawet nie widziała filmu, chylę czoła :]
A co do Steciuka to, z tego co oglądałam na YouTube, jest za drętwy i ma prześmieszne miny w niektórych momentach ;] przy Damianie aż drżałam i czułam się całkowicie we władaniu jego głosu, a Tomek był dla mnie za mało wczuty w postac... A może on stworzył swoją interpretację, jako Upiora wiecznie zamyślonego, cichego (buhahaha) oraz bardziej pasującego do statecznego pracownika biura niż ognistego mężczyzny? Muszę to kiedyś sprawdzic ;]
Przez role Edyty Krzemien chyba, nie mam watpliwosci ze teatr bardziej porusza. Bardziej to malo powiedziane, bo ja bylem poruszony maksymalnie. Cudowna Christine z tej Edyty, spiewala idealnie bo nadawala tym utworom pewnej ludzkiej niedoskonalosci, przez co jej spiew i te utwory wlasnie, byly doskonale. Ta niedoskonalosc o ktorej tu pisze to cos co odbieralem subiektywnie, prosze nie myslec bynajmniej ze chodzi tu o niedoskonalosc glosu, ktory istotnie byl anielski:) Cudowna ta Edyta. Wspaniala polska wersja Upiora. Gratuluje Panie rezyseze (jak by to powiedziano w Nic smiesznego:)
Ja niestety trafiłam na Paulinę Janczak... No, z filmową Krychą dobrały się akurat. Jedna i druga gra tak samo z tym, że Emmy lepiej śpiewa. Paulina natomiast, ojejku.
Edyty natomiast odżałować nie mogę.
Damian Aleksander to inna bajka, ale też się nie popisał ^^
Powiem Ci ze nie ogladalem Janczkowny na zywo, wiec nie odniose sie merytorycznie co do tego jak spiewa w Upiorze. Slyszalem tylko na jutubie i nie bylo to byle co, ale dalej twierdze ze to w Edycie jestem zakochany, bo Ona byla prawdziwym Aniolem! Ona wie co znaczy slowo PROPORCJA. Nie wykorzystuje na 100% melodyjnosci np glownego utworu, tylko kaze ogladajacemu i sluchajacemu czekac...Nie zawodzi. Nie pokazuje na kazdym kroku ze ma najpiekniejszy glos na swiecie (chociaz jednoczenie, w tym samym momencie to pokazuje!) by po chwili udowodnic ze jest Aniolem...Dlugo moznaby mowic/pisac o roli Edyty w Upiorze
No ba ;)
Szczerze żałuje, że jej nie widziałam na żywo. Liczę, że jak pojadę po raz drugi to na nią trafię, bo niestety ostatnim razem trafiła mi się tzw. pierwsza obsada.
Paulina Janczak, Damian Aleksander, Marcin Mroziński.
Wrażenia niezapomniane ^^
ja z kolei nie jestem pewien czego chce:) bo wiadomo ze pojde jeszcze wiele razy na to, ale nie wiem czy chce nowego zestawu aktorow, co zawsze tez jest wartosciowe bo to w koncu cos nowego, a trzeba byc otwartym, czy moze jednak tego zestawu, ktory zdolal mnie porwac w zupelnie inny swiat na te pare godzin. zapraszam chetnych do do rozmowy na temat Upiora i innych spektakli, tez filmow, do korespondencji: grzegorz.dowgielewicz@wp.pl
Ja bym jeszcze chętnie usłyszała w roli Upiora Podgórskiego, ale coś mi się wydaje, że to by było przeżycie D.A.2
A ile ja bym dała, żeby tak Dziedzic zagrał Upiora... Nawet chciał, brał udział w castingu. A tamci wzięli Aleksandra. Nie rozumiem...Słyszałam, że Łukasz ma trudny charakterek, ale przecież Upiorem byłby wspaniałym. Ideałem meskiej urody nie jest, ale oponki nie posiada^^. No i to głosisko i niesamowita charyzma. Może tylko trochę mniej tego jego "twórczego minimalizmu" i byłby Upiór jak się patrzy, a nie takie "coś", które w Romie serwuje Aleksander.
Gdyby z powodu trudnego charakteru aktorzy nie dostawali ról, to mój uwielbiony Uwe Kroeger zapewne umarłby z głodu dwadzieścia lat temu, zamiast stać się gwiazdą. Cokolwiek zadecydowało o takim a nie innym wyniku upiornego castingu, na pewno nie były to charaktery przesłuchiwanych.
Przy czym nie pytajcie mnie co zadecydowało, bo Dziedzic głosem zdmuchuje Aleksandra do kąta. Aktorstwem też, zresztą.
Ja wam powiem dlaczego! Bo Kępczyński to osioł patentowany i głuchy idiota! Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki jego ''genialnym'' posunięciom Gdynia i Chorzów sobie dobrych aktorów skupują.
Kruciński mu do Chorzowa zwiał, teraz Steciuk jest na wylocie. A wielki wizjoner niech dalej ładuje kasę w Aleksandra. Szczyci się tak tym swoim wizjonerstwem i przeszczepianiem musicali zachodnich na nasz grunt a ostatnimi czasy zrobił tylko Upiora. Tymczasem Chorzów niedawno miał premierę Olivera ( Steciuk gra w nim) a teraz Producentów. Jaki z tego wniosek? Nie trzeba mieszkać w Warszafffce i łazić po tvn i jak oni śpiewają żeby robić dobrą robotę. No i aktorzy nie mają nadwagi i wiedzą cokolwiek o melodyce i śpiewaniu :D
Zgadzam się. Niezłym matołkiem byłam przedtem ale po usłyszeniu Dziedzica rzeczywiście chwałę oddaję i czoło uchylam. Boski jest! Aleksandra lubię bo to przyjemny misiaczek ale Upiór misiaczkiem być nie powinien, co w całej swej okazałości udowodnił nam Michael C. Kępczyńskiemu jednak nie możemy zarzucić głupoty na całej linii bo jak to mawiała Agata Czupik "w ogóle niektórzy ludzie są głupi. To się trafia w każdym środowisku. Przeważnie zresztą są głupi nie do końca i nie we wszystkim. I nie ma powodu dawać im do zrozumienia, że tacy są." Święte słowa.
Spektakl jest jak dla mnie trochę za bardzo przereklamowany. Milion rozmów w DzieńdobryTVN i PytanieNaŚniadanie, a informacja o zakończeniu sezony puszczana jest co 5 minut w radiu. Za dużo, za dużo...
Z obecnych Upiorów i tak najlepiej wypada Damian... pan Tomasz ma momentami taki Prosiaczkowaty głos (lubię Kubusia Puchatka, nawet bardzo, ale do Upiora to za Chiny ludowe nie pasuje!!) Lepszym Upiorkiem byłby pan Dziedzic, zgadzam się, ale ja do tej pory żałuję, że pan Wocial zrezygnował z roli Raoula... Do tej postaci pasuje wprost idealnie!! Uwielbiam pana Jakuba i pana Łukasza. Upiór z "romy" robi duże wrażenie, ale mógłby robić większe, gdyby była lepsza obsada, mimo wszystko nie jest źle. Koniec wywodu. Pozdrawiam! :)
kiedy ja byłam na przedstawieniu (1.04) Raoulem był bodajże pan Talik. Był całkiem dobry, pomijając fakt, że kiedy pierwszy raz pocałował Christine ("O tyle proszę Cię") rzucił się na biedną Paulinę i wyglądało to troszkę tak, jakby chciał trafić w jej szyję, co mu się nie udało, więc się wessał w usta.
Fakt, Wocial byłby świetnym Raoulem. Wielka szkoda, ze się wycofał.
A propos obsady, czy ktoś miał okazję oglądać w roli Upiora Pawła Podgórskiego?
Byłam na ostatnim przedstawieniu w tym sezonie i o ile się nie mylę w roli Upiora występował pan Paweł Podgóski. Wokalnie bardzo mi się podobał, aktorsko też (chociaż figury też idealnej nie ma)... miałam okazję zobaczyć Paulinę Janczak i moim zdaniem była naprawdę świetna. Absolutnie mnie przekonała do postaci Christine, poza tym ma super wokal. No i w roli Raoula zobaczyłam pana Talika. Cóż nie ukrywam, że liczyłam na to, że trafię na Marcina Mrozińskiego no ale... Talik był niezły chociaż trochę mi przypominał filmowego Raoula (nie wiem może przez te długie włosy) dlatego tak bardzo mnie nie olśnił. Ogólnie mówiąc- Upiór w operze w Romie to niezapomniane wrażenia, o wiele lepsze niż oglądanie filmu.
Jak dla mnie to właśnie Tomek jest najlepszym Upiorem. A Kuba robi karierę w Niemczech, na zdrowie. Pewnie wyjdzie na tym lepiej niż z rolą Raoula w Romie.
Ale mimo wszytko szkoda, że w Polsce pojawia się tak rzadko. Mam nadzieję, że zagra jeszcze u nas.
http://www.youtube.com/watch?v=C_Ftq83SDT0&feature=related
Aleksandra przemyślenia nt spektaklu, filmu, postaci Upiora, aktorstwa...
Czy tylko mnie ten pan tak bezmiernie irytuje?
Nie wiem, czy ktoś z Was Upiora w Palladium Stage widział, ja znalazłam to na youtube. The music of the night by Jakub Wocial:
http://www.youtube.com/watch?v=2KSR32SV0Bo&feature=related music of the night
Jakub jest świetny, jak się słyszy na żywo "The Music..." to jest jeszcze lepszy efekt... szkoda, że Kuba wyemigrował...
Byłam na ostatnim przedstawieniu w tym sezonie i o ile się nie mylę w roli Upiora występował pan Paweł Podgóski. Wokalnie bardzo mi się podobał, aktorsko też (chociaż figury też idealnej nie ma)... miałam okazję zobaczyć Paulinę Janczak i moim zdaniem była naprawdę świetna. Absolutnie mnie przekonała do postaci Christine, poza tym ma super wokal. No i w roli Raoula zobaczyłam pana Talika. Cóż nie ukrywam, że liczyłam na to, że trafię na Marcina Mrozińskiego no ale... Talik był niezły chociaż trochę mi przypominał filmowego Raoula (nie wiem może przez te długie włosy) dlatego tak bardzo mnie nie olśnił. Ogólnie mówiąc- Upiór w operze w Romie to niezapomniane wrażenia, o wiele lepsze niż oglądanie filmu.
Paulina Janczak wokalnie super? No to chyba ją Anioł muzyki ostatnio odwiedzał nocami i dawał jej wycisk... albo to NIE była Paulina.
Była Paulina bo pytałam o obsadę w kasie :P mnie się b.podobała albo może ja się nie znam. Dla mnie była super. Cóż nie widziałam ani p.Krzemień ani K.Mianowanej żeby porównać.
Byłam dokładnie na tym samym spektaklu i mam podobne odczucia jeśli
chodzi o Pawła. Bardzo mocny, piękny głos; aktorsko powala Damiana,
którego widziałam 6 razy w sporych odstępach czasu i za każdym razem był
taki sam. Jego Upiór nie był zły, ale nijaki, co w tej roli oznacza dla
mnie porażkę. Wokalnie też nie nadaje się (wg mnie) na Anioła Muzyki.
Paweł od swego pierwszego spektaklu pod koniec kwietnia, na którym
wywarł na mnie pozytywne wrażenie przemyślał chyba swoją rolę i
wyznaczył sobie jasny kierunek. Kreuje człowieka zagubionego, piekielnie
inteligentnego, który walczy o pannę Daae jak tylko potrafi.
Paulina Janczak moim zdaniem nie nadaje się do roli Christine. Ani
głosem nie powala (nie chcę być wredna, ale najbardziej podobała mi się
w "Il Mutto";-) a aktorstwo to w jej wykonaniu tylko słowo. Chociaż od
grudnia, kiedy widziałam ją na moim pierwszym spektaklu poczyniła pewne
postępy - mniej gestykuluje i trzyma się prosto;-) to nadal nie wiem
jakim cudem znalazła się w pierwszej obsadzie.
Łukasz Talik mnie nie zachwycił, bo to za duże słowo, ale w pewnym
stopniu zauroczył. Nie wiem czy wokalnie przewyższa Marcina, ale wiem,
że zrobił na mnie lepsze wrażenie. Raoul Marcina był chłodny, lekko
egocentryczny; Raoul Łukasza jest zakochanym młodzieńcem, czułym i
budzącym szczerą sympatię. Być może wicehrabia powinien być takim, jakim
kreuje go M. Mroziński, ale mnie zwyczajnie, po ludzku bardziej urzekł
Talik.
Jako że był to jak mówiłaś ostatni spektakl w sezonie obsada uraczyła
nas kilkoma smaczkami;-) "Pamiętasz? Czerwony Talik? Mam nadzieję, że go
nie zgubiłaś", Christine ciągnąca Upiora po schodach do lochów,
"Wznowimy przedstawienie za 3 miesią... tzn. za 5 minut!" i kilka innych
- w końcu jakieś ożywienie;-) Mi osobiście brakowało strasznie Edyty w
głównej żeńskiej roli, ale to tylko takie moje małe narzekanie;-)
A ma ktoś jakiekolwiek nagranie, choćby i audio samo, Pawła którego można by posłuchać? Bo w roli Krolocka był...mierny i trudno wyobrazić mi go sobie powalającego głosem (taaa przy Dziedzicu się można kompleksów nabawić).
Paulina świetna?! Pardon xD
Enhilen pamiętam, pamiętam też zwróciłam na to uwagę :). Zwłaszcza ten chichot publiczności na to "Pamietasz? Czerwony talik" :D Ogólnie muszę też przyznać, że Paweł był fajny i nawet ma podobny głos do D.Aleksandra na płycie "Upiór w operze" (bo niestety na żywo go nie słyszałam) i aktorsko również mi się podobał. A D.Aleksander pojawił się na samym końcu ;)
Fakt, do Dziedzica się nie umywa, bez dwóch zdań;-) Może tak na korzyść
Pawła działa mierność Damiana?