Odgrzewany kotlet z drewnianym Neesonem. W każdym filmie ta sama japa, w każdym robi to samo czyli ratuje świat przed wszelkim złem i zawsze, ale to zawsze ma tą samą twarz. Film polecam mało wymagającej widowni tzw. cebuli, która chce popatrzyć na pistolety i zobaczyć film, który zrozumie bo żadnej filozofii w nim nie ma.
Jedni lubią blondynki a inni brunetki...to tylko i wyłącznie kwestia gustu. Umówmy się, że nie jest to na pewno kino ambitne acz kolwiek można się przy nim rozerwać. Co do "Drewnianego Neesona"...no cóż...każdy aktor gra w swoim stylu. Jedyne wyjście to nie oglądać filmów z ów aktorem jeśli oczywiście nie przepada się za nim. Jeśli chodzi o "widownię cebulową"...hmm...podobno ludzie są warci tyle ile dają innym...radzę nie zapominać o tym następnym razem zanim kogoś się "podkreśli".