Oczywistą oczywistością jest fakt, że seria 'Uprowadzona' nie powstała, żeby prowokować do jakiś głębszych dyskusji po wyjściu z kina.
Można też mieć krytyczne uwagi począwszy od natężenie plag spadających na jedną rodzinę, poprzez czarno-białe postacie (pojawił się nawet nowy St. John, żeby bardziej pasować do roli), czy fabułę w której giną wyłącznie czarne charaktery (niektórzy nawet popełniają samobójstwo, albo proszą o śmierć), a ci dobrzy nawet trafieni z pistoletu z paru centymetrów potrafią przesunąć ciężkie drzwi furgonetki, żeby zakrwawioną dłonią pomachać policji i oczywiście do końca mają wyczuwalny puls :).
Niemniej, wzorem klasyka, który "lubi tylko te piosenki, które zna", jeśli akurat masz fazę na coś znajomego, to bez większego ryzyka polecam tutkę z popcornem i kolejną część przygód agenta Millsa.
Warto również dodać, że na tle ostatnich, lekko rozczarowujących produkcji takich tuz kina akcji jak Bruce Willis, czy Jason Statham osobiście muszę stwierdzić, że Liam Neeson wciąż daje radę (a trzeba pamiętać, że gość już za 5 lat nabyłby w Polsce uprawnienia emerytalne, podczas gdy J.Statham na taki 'przywilej' musiałby jeszcze grać przez dwie dekady :).