Może pierwsze filmy z jego scenariuszem miały jakiś sens i jakiś wdzięk, ale generalnie ten koleś reprezentuje debilizm w pompatycznej postaci. Tu nie chodzi nawet o przerost formy nad treścią, ale o bezmiar infantylizmu w każdym aspekcie fabuły. Taki scenariusz mógłby w szkole w ramach wypracowania napisać 10-latek. Starszy średnio inteligentny dzieciak czytając tego rodzaju skrypt musi odczuwać już jakieś zażenowanie.
Ja rozumiem co to znaczy "film sensacyjny" albo "film akcji", albo "niezobowiązująca rozrywka", ale są chyba granice głupoty, których nie należy przekraczać. Teraz wszystko co sygnowane nazwiskiem Bessona to kupsko niewiarygodne, to gwarancja, że dostajemy festiwal francuskiej durnoty. Przecież są filmy sensacyjne robione z sensem, trzymające w napięciu, nieprzewidywalne, z ciekawie zarysowanymi bohaterami. Czemu wszystko co Bessona to taki komiks dla mniej rozgarniętych dzieci, bez ładu i składu, wywołujący uśmiech politowania?
Ten film dla mnie nie był żadną rozrywką. Zmęczył mnie, tak jak męczący byłby dla mnie seans kreskówki dla pięciolatków. Szkoda Foresta, bo rzeczywiście gra w coraz gorszych filmach. Może rodzina mu się rozrosła i dorabia nie tylko do emerytury, ale i na stypendia dla wnuków.
Oj, nie narzekaj. U3 zdecydowanie lepszy od U2. Przy U3 można nawet kilka komórek mózgowych zostawić włączonych. Powiem więcej, scenarzysta nawet wprowadził do tego filmu coś takiego jak suspens a tego w U1 ani tym bardziej w U2 nie było. Jednym słowem oglądać, nie narzekać. Nie wiadomo kiedy Luc ponownie stworzy równie ambitne dzieło.
POLECAM CI W TRWAM LECI KLAN ODC 2340 PODAJŻSE SUSPENS
O TAKIM POZIOMIE KLASY FILMU WŁAŚNIE SIĘ WYPOWIADASZ
mam dyslekcje wymowy
po drugie krzyczem bo muszem
po trzecie nie denerwuj się tak
po czwarte polecam inny film
no teraz rozumiem dlaczego tak zareagowałeś
Otóż drogi Whatsonie, nie do Ciebie była kierowana powyższa sugestia
więc dont be afraid , dont worry be happy
Siedzę sobie, oglądam, oglądam i... jakieś to takie przeciętne i czerstwe pod każdym względem. Z zapowiedzi spodziewałem się intensywnej ucieczki przed policją, eleganckich pościgów, prostolinijnej zemsty. Na seansie było wszystko to co już było w poprzednich dwóch filmach, kilka absurdalnych pościgów z latającym kontenerem na czele (tak, nie zabił żony, ale tym jednym kontenerem posłał do piachu chyba z 10 osób), facet ucieka z miejsca pewnej śmierci, ale scenarzysta/reżyser nawet nie próbuje wyjaśnić jak do tego doszło, a na koniec niepokonany Brian zostaje wykiwany przez bodajże trzeciego męża swojej byłej żony. Im dalsza kontynuacja tym mniej wiarygodności, bardziej pocięty montaż, który zamiast budować napięcie dezorientuje, protagonista dostaje coraz większe wciry od zbirów (superultraspecjalnywypasionyagent za dychę), jego kumple dostają wciry od żałosnego typka, a na dokładkę donikąd prowadzący wątek ciąży córki. W U4 porwą wnuczkę, co?