Tatko kocha córeczkę, dzielnie o nią walczy, ale wisi mu i powiewa, czy córeczka "wyskrobie" wnuka. Najpierw przez 3 części filmu buduje się sympatię widza do głównego bohatera, a na końcu trzeciej części okazuje się, że ulubiony bohater, wzór ojca walczącego z poświęceniem o swą rodzinę, zupełnie nie ma nic przeciwko zarżnięciu przez ukochaną córuś wnuka. Tak się tresuje leszczy.
1/10
Wprost nie jest to powiedziane, ale ostatnia scena to potwierdza. Nasz bohater zapewnia córeczkę i jej chłopaka, że cokolwiek zrobią to... będzie ich wspierał. Dramat, już myślałem, że tylko ja tak to odebrałem... Ulżyło mi.
Koniec ogólnie najlepszy. Facet cały film spieprzał przed policją, przy okazji stłukł ich dziesiątki, utrudniał policyjne śledztwo, zniszczył mienie znacznej wartości, zabił mnóstwo ludzi ( to co, że bandziory), spowodował kilkukrotnie zagrożenie w ruchu lądowym a pod koniec filmu w zasadzie nawet w ruchu powietrznym i ogólnie dużo by jeszcze pisać, a Forest na to jedynie, że mógłby go przymknąć za włamanie do sieci policyjnej, no, ale tego nie zrobi ;].