Ten sam Stu, który w pierwszej części jest siwiejącym, łysiejącym i grzecznym biznesmenem, który kupuje Kim konika na urodziny w tej części młodnieje o 10 lat, wygląda jak zbir, zabija soon to be ex-żonę i uprowadza córkę, żeby Brian zabił Malankova i żeby on mógł zachować kasę z ubezpieczenia, którą mógłby spłacić tego gangstera? Serio?! Bo już byłam gotowa nazwać Lenor puszczalską, skoro co film ma innego faceta (najpierw wyrwała Stuarta, potem znów rzuca się w ramiona Briana, potem jakiś trzeci facet wchodzi w paradę). A tu taki rympał...
Nienawidzę podmianki aktorów w filmach z jednej serii. Powinni ściągnąć Berkleya i jemu znów dać tę rolę - w pierwszej części nie miał co robić, mógł się odkuć w tej i wypadłby na bank lepiej niż zbyt zbirowaty z twarzy Scott. Poza tym fabuła mocno naciągana, Kim w ciąży snuła się po klatkach filmu trochę jak smród po gaciach, Brian się postarzał, nawet Whitaker nie mógł tego uratować. Czwarta część byłaby chyba już totalną porażką... Ale w sumie w czwartej części znów będzie mogła być Uprowadzona - tym razem wnuczka Briana, Lenor Junior:)