Film genialny w swojej prostocie. Kazdy przeciez na miejscu "tatusia" zrobiłby to samo( oczywiście posiadając odpowiednie predyspozycje ;) Przykazanie "nie rób drugiemu co Tobie nie miłe" nabiera tu głębszego sensu ;] zrób krzywdę mojej rodzinie a ja znajdę cię i zabiję. jakiez to piekne. Proste i nieskomplikowane. Oczywiście to nie film dla tak wyczulonych "znawców kina" jak coponiektórzy...( o zgrozo) ale jest to na swój sposób arcydzieło. Wystarczy miec tylko nastrój i odrobine dobrej woli a przyjemność z oglądania "taken" sama przyjdzie.
Proponuje więcej luzu niektórym "forumowiczom".
Zgadzam się z Tobą. Film mile mnie zaskoczył, spodziewałam się czegoś znacznie gorszego. Postać głównego bohatera nie zważała na nic, akcja w domu gdzie były przetrzymywane porwane bardzo mi się podobała, gdyż była znacznie różna od dzisiejszych (choć może to nie moralne), "prawdziwy" bohater uwolniłby każdą z tych dziewczyn jako że jest bohaterem. Ojciec przybył tylko po jedno, po swoją córkę, i to mi się podobało.
I takie małe pytanie: Dlaczego zawsze ostatnia wala musi być dłuższa? Facet załatwił ponad 30 gości w ciągu sekund a z tym ostatnim walczył parę minut. Dziwne.
hmm, a zastanów sie co by było gdyby główny bohater wpadł na "łajbę" rozwalił wszystkich jednym ciosem, zabral córeczke i wrócił z nia do domu? Otóz czułabyś niedosyt ( tak sądzę) Czegoś by Ci brakowało...i właśnie dlatego finałowa walka trwa dłużej od pozostałych, pozatym zwróć uwage ze zawsze w filmach o tak wyraźnie zarysowanym podziale na Dobro i Zło , Shwartz-charakter zwykle ginie w nieco inny sposób od pozostałych oprychów;] umiera dłużej, może nawet bardziej cierpi...takie wrazenie przynajmniej ja odbieram. To cos w rodzaju Katharsis , które Widz może doświadczyć patrząc na zasłuzoną kare dla "zbrodniarza".
natomiast finałowa kulka w czoło dla szejka-pedofila, i przerwanie mu tym samym próby negocjacji...POEZJA. SAM BYM TAK ZROBIŁ. A przynajmniej chciałbym zrobic dokładnie to samo co Bryan. I własnie na tym polega fenomen ( o ile mozna tu w ogóle mówić o "fenomenie" ) tego filmu. Widz z łatwością wczuwa sie w rolę genialnie granego przez Neesona bohatera. Każdy chcałby "potrafić" zareagowac na Zło w taki sposób w jaki On to robi. to cos w rodzaju posiadania jakichś szczególnych mocy...:D ( bajka, a jednak potrafi zauroczyć)