Bardzo dziwna jest ta produkcja. Wyglada to trochę jakby film miał dwóch reżyserów - jednen stworzył wstęp i zakończenie a drugi rozwinięcie. Uprowadzona jest bardzo nierównym filmem. Jeśli chodzi o wady to efekt psuje przede wszystkim zachowanie córki, która mając 17 lat zachowuje się jak wyrośnięta 12 latka. A, że wokół niej kręci się początek uważam go za bardzo słaby. W scenie gdy do hotelu wpadaja porywacze zaczyna sie porzadne kino akcji - niezbyt wymagajace ale cieszace oko i trzymajace w napięciu. Dzieje się tak dużo, że człowiek zapomina o latajacej jak glupia nastolatce, aż do ostatniej sceny na jachcie, po ktorej niestety nastepuje jeszcze gorsze zakonczenie UWAGA SPOILER - ida z samolotu jakby sie nic takiego nie stalo, a laska jeszcze jakies kilkadziesiat godzin wczesniej zostala sprzedana i prawie zgwlacona przez oblesnego Albanczyka...
No, wyżaliłem sie, bo moglbyc to naprawde bardzo dobry film, a tak jest tylko sredni.
To samo pomyślałam, jak 12 latka! i ta nierówność, momentami bardzo dobry, wartki, a kiedy indziej tandetny i uproszczony jak bajeczka dla grzecznych dzieci, szczególnie koniec ...
Zgadzam się z Twoją recenzją :) Maggie Grace pamiętam z LOSTa i choć kocham ten serial, to średnio byłam przekonana do jej postaci. Po obejrzeniu "Uprowadzonej" skłaniam się do stwierdzenia, że to raczej kiepska aktorka (choć niewątpliwie śliczna). Nie wiem czy to jej wygląd, czy gra aktorska nie przekonały mnie do postaci 17-letniej *grzecznej* dziewczynki. A samo zakończenie filmu (wizyta u piosenkarki), to niestety Everest kiczu. Wspomniana przez Ciebie scena na lotnisku - szczegół, ale nawet strój mamusi mnie raził. Czy tak ubierają się mamusie by odebrać córkę z lotniska po takich przejściach. Plizzzz.
Liam Neeson raczej bez zarzutu i w przeciwieństwie do wielu głosów oburzających się, że on sam rozwalił wszystkie mendy, akurat tego się nie czepiam - przecież był zawodowcem. Natomiast razi mnie powielony schemat tatuś/były mąż w odstawce wraca do łask w potrzebie.