Film jest nieangażującą umysłowo rozrywką, można wyłączyć myślenie i wyluzować się na maksa... Stopień nieprawdopodobieństwa akcji Bryana jest tak kosmiczny, że nie ma co rozważać głębszego sensu. Sceny walk są świetne, i (wg mnie) nie nudzono dlugim kopaniem się, jak np. Chuck Norris, tylko ok. 5s na jednego gościa i po sprawie(najdłuższa walka ok 1min) :) Neeson to gość :D a w dodatku wszystko dla dobrego celu.
Polecam jako niezobowiązującą rozrywkę.
PS> i że też te jego morderstwa na koniec uszły mu na sucho ;)
I chyba tak jak Ty odebrałeś ten film ... tak się powinno go odbierać. Co do stopnia nieprawdopodobieństwa akcji hmmm polemizowałbym, ale może nie w tej chwili. W końcu wydaje się to niemożliwe, ale jednak - cóż taka sytuacja może zaistnieć (przynajmniej ja na to tak patrzę).
Najlepsze były tak jak mówisz sceny walk. Prosto, krótko, bez pardonu - to mnie uderzyło w tym filmie. (tzn. nie dosłownie ;)
Bez żadnych przeciąganych walk, po prostu w mordę i następny :)
To że te morderstwa uszły mu na sucho - no cóż sam mówisz, że ten film jest nieangażującą umysłowo rozrywką - także nie należy zbytnio angażować swojego mózgu w to dlaczego mu to uszło na sucho ... chyba do poważniejszych wniosków się nie dojdzie. A tak to czysta akcja i to mi się podoba ;)