Z tą właśnie książką, opowiadającą o perypetiach agenta Sama Fishera, znanego z serii gier "Splinter Cell", bardzo kojarzył mi się ten film. Metody likwidacji wrogów, te celne uderzenia i strzały w czułe miejsca - miałem przed oczami Neesona w roli Fishera. Ciekawe tylko, jak sprawdziłby się w obcisłym, czarnym kombinezonie, czołgając się po kanałach wentylacyjnych.
Co do samego filmu, to przeżyłem jak najbardziej pozytywne zaskoczenie. 9/10, niespodziewane dobre kino akcji, rewelacyjny Neeson i mroczny Paryż - bardziej przypominał Gotham City, niż miasto miłości.